Pamiętam tylko uderzenie i białe światło. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam biały sufit. Wszystko mnie bolało. Usłyszałam jak ktoś szepcze, że się obudziłam i poczułam ciepły, delikatny a za razem męski dotyk. Chciałam usiąść ale nie mogła się podnieść. Wtedy ten chłopak pomógł mi się podnieść. Jak mnie dotykał przechodziły mnie ciarki ale nie wiedziałam kim był. Wiem jedno nie był lekarzem był kimś dla mnie ważnym. Nie pamiętałam jak się nazywa. Hmm.. jak ja się nazywam?
Przez cały dzień była ze mną mama i brat ich pamiętam i ON. Kim on był? Udawałam, że go pamiętam chociaż byłam przerażona tym co się dzieje. Mama nazywała się Jenifer a brat Max. Chłopak Harry tyle się dowiedziałam i zapamiętałam. Byłam zmęczona. Z tego ci się dowiedziałam miałam wypadek. Potrącił mnie samochód. Byłam z jakąś Jessicą nie wiem kto to. Wiem tylko kto to Liam ale nie wiem kim dla mnie jest. Nie widziałam go ale pokazuje mi się jego obraz przed oczami i jego głos. KIM ON JEST?
O 21 przyszła pielęgniarka i zgasiła światło powiedziała, że musimy iść już spać. Odwróciłam się przodem do okna i patrzyłam na drzewa. Nie miały już liści. Wiatr poruszał ich gałęziami. Wyglądały samotnie, smutno jak ja. Chociaż tyle osób mnie odwiedzało nie czułam z nimi żadnej mocnej więzi. Wiedziałam, że mama się o mnie martwi, że Harry i Max też ale nie wiem czemu nie zależało mi teraz na nich chciałam dowiedzieć się kto to Liam. Cały czas o nim myślałam chociaż ani razu go nie widziałam.
Zasnęłam po 22. Śnił mi się on, Liam. Byliśmy na plaży i graliśmy w siatkówkę. On bez koszulki, więc widziałam jego idealny tors. Ja w bikini pokazując idealną figurę, którą mogłam sobie tylko wyśnić. Wpadaliśmy na siebie i mogłam dotknąć jego mięśni. W chwili kiedy mieliśmy się pocałować coś mnie obudziło, a raczej ktoś. Harry wszedł najciszej jak się dało ale jakiejś kobiecie przed moją salą zadzwonił telefon, chyba najgłośniej jak się da. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak na mnie patrzy. Widziałam jego wzrok. To był wzrok zakochanego. Uśmiechnął się jak zobaczył, że otworzyłam oczy.
-Cześć. Jak się czujesz? - powiedział to takim ciepłym głosem.
- Hej. Już lepiej. Nadal mnie głowa boli, ale jest okej. Hmmmm... mam pytanie. - powiedziałam niepewnie.
- Tak? - w jego oczach widać było przerażenie i podekscytowanie.
- Wiesz mam tymczasową amnezję, ale pamiętam jednego chłopaka. - tu zatrzymałam się na chwilę. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. - Jest wysoki, ma blond włosy i ma chyba na imię Liam. - w tym momencie w oczy Harrego posmutniały.
- Liam to mój były przyjaciel. Kiedyś napadł cię u ciebie w domu - tu przerwał i zakręciła mu się łza w oku.- nie wiem co ci jeszcze mogę o nim powiedzieć.
_________________________________________________________________ ♥
zapraszam do komentowania :)
Visz. ♥
sobota, 30 listopada 2013
niedziela, 13 października 2013
Odcinek 26 ♥
Poszłyśmy do kilku sklepów. Jak wchodziłyśmy do Sinsay'a zapytałam się Jessici dlaczego nie było samochodów na parkingu oprócz kilku aut nauczycieli.
- Dzisiaj był dzień z naturą nie można było przyjechać samochodem. Tylko komunikacja miejska, rower lub piechotą. Inaczej była dodatkowa praca domowa z matematyki. - kończąc zdanie zaśmiałyśmy się.
Idąc ulicą po przeciwnej stronie parku gadałyśmy chwilę dopóki nie zauważyłam Harrego miedzy drzewami. Ale zaraz dlaczego on leży na ziemi. CO TYCH DWÓCH GOŚCI MU ROBI?! Wybiegłam na ulicę i...
*oczami Harrego*
- Okej Luke jutro ci oddam ale muszę dzisiaj dostać towar. Mam ważne zawody. Nie mogę zawieźć. Koleś zrozum. Pomóż.
- Nie ma takiej opcji stary. Wisisz mi już jakąś stówę. Albo teraz oddasz cały hajs albo zrobi to twoja dziwka. O patrz idzie właśnie myślałem, że będzie trudniej ją znaleźć. - powiedział i się zaśmiał a jego przydupas wtórował mu. Powoli podszedłem do niego i przywaliłem mu w tę niewyparzoną gębę. 'Nie będzie tak mówił o Emmie!' krzyczałem w głowie. Od razu rzucił się na mnie i Bill jego 'kolega'. zaczęli mnie bić. Leżałem na ziemi, ale oni nie mieli krzty honoru żeby nie kopać leżącego. Nagle usłyszałem pisk opon i głos, znajomy głos. To Jessica, ale co ona krzyczy?
- Emma uważaj! Emma nie! Emma! - w tym momencie samochód w nią walnął. Nie przejmowałem się tym, że mam połamane kilka żeber. Wyczołgałem się i wstałem. Chciałem podbiec do niej ale oni mnie złapali. Walnęli jeszcze kilka razy w twarz.
- Mają być dwie stówy jutro w magazynie. - Luke szepnął mi to do ucha i walnął w brzuch przez co upadłem na samochód stojący na brzegu ulicy. Nad ciałem Emmy stała już grupka gapiów i Jessica krzycząca do każdego żeby dzwonili po pogotowie. Nagle upadłem i zacząłem płakać i czołgać się do niej. Ludzie schodzili mi z drogi. Zobaczyłem ją całą we krwi i Jessicę nad nią.
- Emma! Emma słyszysz mnie? - powiedziałem a w zasadzie to wyszeptałem łzy i ból nie pozwalał mi na wypowiedzenie nic innego. Jessica przeniosła wzrok na mnie i już chciała się zapytać co się stało ale mój wzrok jej pokazał żeby tego nie robiła. Po 5 minutach przyjechała karetka i ją zabrała.
- Kim pan dla niej jest? Czy pana też potrącił ten samochód? Proszę do karetki opatrzymy pana. - powiedział ratownik.
- Jestem jej chłopakiem. Nie nie potrącił mnie samochód. Nic mi nie jest. Czy ona z tego wyjdzie? Mogę z nią jechać?
- Hmm... nie powinniśmy nikogo zabierać oprócz najbliższej rodziny. Zrobimy dla ciebie wyjątek okej? Tylko musisz dać się zbadać.
- Ale nic mi nie jest. Proszę dajcie mi z nią jechać! Zrozum jestem jej chłopakiem.
- Gościu daj się zbadać chociaż opatrzyć a zrobię dla ciebie wyjątek. Rozumiem też mam dziewczynę. - powiedział przyglądając się ranom na mojej twarzy.
- Okej ale jedźmy już do szpitala nie mogę jej stracić.
_____________________________________________________________ ♥
wiem, że dawno nie pisałam ale dzisiaj mnie natchnęło :")
mam nadzieję, że częściej będzie tak .
dziękuję, że nadal ktoś odwiedza mojego bloga.
kocham Was!
Visz. xoxo
- Dzisiaj był dzień z naturą nie można było przyjechać samochodem. Tylko komunikacja miejska, rower lub piechotą. Inaczej była dodatkowa praca domowa z matematyki. - kończąc zdanie zaśmiałyśmy się.
Idąc ulicą po przeciwnej stronie parku gadałyśmy chwilę dopóki nie zauważyłam Harrego miedzy drzewami. Ale zaraz dlaczego on leży na ziemi. CO TYCH DWÓCH GOŚCI MU ROBI?! Wybiegłam na ulicę i...
*oczami Harrego*
- Okej Luke jutro ci oddam ale muszę dzisiaj dostać towar. Mam ważne zawody. Nie mogę zawieźć. Koleś zrozum. Pomóż.
- Nie ma takiej opcji stary. Wisisz mi już jakąś stówę. Albo teraz oddasz cały hajs albo zrobi to twoja dziwka. O patrz idzie właśnie myślałem, że będzie trudniej ją znaleźć. - powiedział i się zaśmiał a jego przydupas wtórował mu. Powoli podszedłem do niego i przywaliłem mu w tę niewyparzoną gębę. 'Nie będzie tak mówił o Emmie!' krzyczałem w głowie. Od razu rzucił się na mnie i Bill jego 'kolega'. zaczęli mnie bić. Leżałem na ziemi, ale oni nie mieli krzty honoru żeby nie kopać leżącego. Nagle usłyszałem pisk opon i głos, znajomy głos. To Jessica, ale co ona krzyczy?
- Emma uważaj! Emma nie! Emma! - w tym momencie samochód w nią walnął. Nie przejmowałem się tym, że mam połamane kilka żeber. Wyczołgałem się i wstałem. Chciałem podbiec do niej ale oni mnie złapali. Walnęli jeszcze kilka razy w twarz.
- Mają być dwie stówy jutro w magazynie. - Luke szepnął mi to do ucha i walnął w brzuch przez co upadłem na samochód stojący na brzegu ulicy. Nad ciałem Emmy stała już grupka gapiów i Jessica krzycząca do każdego żeby dzwonili po pogotowie. Nagle upadłem i zacząłem płakać i czołgać się do niej. Ludzie schodzili mi z drogi. Zobaczyłem ją całą we krwi i Jessicę nad nią.
- Emma! Emma słyszysz mnie? - powiedziałem a w zasadzie to wyszeptałem łzy i ból nie pozwalał mi na wypowiedzenie nic innego. Jessica przeniosła wzrok na mnie i już chciała się zapytać co się stało ale mój wzrok jej pokazał żeby tego nie robiła. Po 5 minutach przyjechała karetka i ją zabrała.
- Kim pan dla niej jest? Czy pana też potrącił ten samochód? Proszę do karetki opatrzymy pana. - powiedział ratownik.
- Jestem jej chłopakiem. Nie nie potrącił mnie samochód. Nic mi nie jest. Czy ona z tego wyjdzie? Mogę z nią jechać?
- Hmm... nie powinniśmy nikogo zabierać oprócz najbliższej rodziny. Zrobimy dla ciebie wyjątek okej? Tylko musisz dać się zbadać.
- Ale nic mi nie jest. Proszę dajcie mi z nią jechać! Zrozum jestem jej chłopakiem.
- Gościu daj się zbadać chociaż opatrzyć a zrobię dla ciebie wyjątek. Rozumiem też mam dziewczynę. - powiedział przyglądając się ranom na mojej twarzy.
- Okej ale jedźmy już do szpitala nie mogę jej stracić.
_____________________________________________________________ ♥
wiem, że dawno nie pisałam ale dzisiaj mnie natchnęło :")
mam nadzieję, że częściej będzie tak .
dziękuję, że nadal ktoś odwiedza mojego bloga.
kocham Was!
Visz. xoxo
piątek, 6 września 2013
Odcinek 25 ♥
'Dobra zostało mi jakieś 5 minut do lekcji.' mówiłam do siebie wjeżdżając na parking przy szkole. Było dziwnie pusto. Zaparkowałam pod samym wejściem. Przejrzałam się w lusterku i ruszyłam w stronę budynku.
Cisza na korytarzach. 'SPÓŹNIŁAM SIĘ!' cały czas jakiś głos wrzeszczał mi te słowa po głowie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarstku.
- Dzięki Bogu to ty kochanie. - powiedziałam odwracając się a zdziwienie było mocno wyrysowane na mojej twarzy. Zapomniałam, że Harry jest chory. Stał przede mną Liam.
- Żeby od razu kochanie. -powiedział Payne zbliżając się na taką odległość, że czułam jego oddech na moich policzkach. Próbowałam się oddalić i pobiec do sali, ale się nie dało.
- Puszczaj! Nie chce mieć problemów przez ciebie ani przez nikogo innego. Ty też masz chyba już wystarczająco dużo problemów. - powiedziałam wykorzystując jego chwilę nieuwagi i wyślizgnęłam się z jego uścisku i pobiegłam do klasy.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Samochód nie chciał odpalić. - wydyszałam wpadając do klasy. Wszystkie oczy były skierowane na mnie. Pan Connor był łagodnie mówiąc zdenerwowany. Z tego co zdążyłam zauważyć nienawidzi jak ktoś się spóźnia, a ja właśnie to robiłam i wymyśliłam beznadziejną wymówkę.
- Dobra siadaj i nie przeszkadzaj więcej w lekcji. - odetchnęłam z ulgą, odwróciłam się i ruszyłam w stronę swojej ławki.- Ach i jeszcze jedno pani Mallest. Jeżeli chce się pani spóźniać na lekcje proszę wymyślać lepsze wymówki. Tak więc jak już mówiłem równania... -zrobiłam się cała czerwona a w klasie usłyszałam kilka chichotów. Dalej się wyłączyłam i myślałam o tym incydencie na korytarzu. Co on sobie wyobraża. Jak śmie mnie dotykać.
Zabrzmiał dzwonek co wybiło mnie z rozmyślań. Następna była literatura. Miałam 15 minut przerwy. Poszłam na podwórko zadzwonić do mamy, że się spóźnię bo postanowiłam, że pójdę na zakupy. Nie odbierała. 'Trudno napisze jej SMS'a i będzie po kłopocie.' jak pomyślałam tak też zrobiłam. Spojrzałam na zegarem i zostało mi 7 minut. Poszłam pod klasę i powtórzyłam wiadomości z poprzedniej lekcji. Dzwonek zadzwonił a ja na te nieszczęście siedziałam pod urządzeniem. Weszłam do klasy rozmawiając jeszcze z Jessicą.
- Hmm... dawno razem nie wychodziłyśmy. -powiedziała brunetka. - Ty teraz chyba raczej z Ari się trzymasz, prawda?
- No...tak, ale może pójdziemy dzisiaj na zakupy? Od razu po szkole?
-Okej. Nareszcie. Nie mogłam się doczekać wspólnego czasu.
- Ja też. Choć już na lekcje.
Reszta lekcji minęłam szybko i pojechałyśmy razem na zakupy.
_________________________________________________________________ ♥
przepraszam że tak długo nie było ;// chce trochę połączyć Ari, Jussa z tamtymi znajomymi <3
mam nadzieję że będzie wam się podobało.
jak chcecie być informowani na tt to w komentarzach zostawcie swoje usename.
PEACE&LOVE.
Visz.
Cisza na korytarzach. 'SPÓŹNIŁAM SIĘ!' cały czas jakiś głos wrzeszczał mi te słowa po głowie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarstku.
- Dzięki Bogu to ty kochanie. - powiedziałam odwracając się a zdziwienie było mocno wyrysowane na mojej twarzy. Zapomniałam, że Harry jest chory. Stał przede mną Liam.
- Żeby od razu kochanie. -powiedział Payne zbliżając się na taką odległość, że czułam jego oddech na moich policzkach. Próbowałam się oddalić i pobiec do sali, ale się nie dało.
- Puszczaj! Nie chce mieć problemów przez ciebie ani przez nikogo innego. Ty też masz chyba już wystarczająco dużo problemów. - powiedziałam wykorzystując jego chwilę nieuwagi i wyślizgnęłam się z jego uścisku i pobiegłam do klasy.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Samochód nie chciał odpalić. - wydyszałam wpadając do klasy. Wszystkie oczy były skierowane na mnie. Pan Connor był łagodnie mówiąc zdenerwowany. Z tego co zdążyłam zauważyć nienawidzi jak ktoś się spóźnia, a ja właśnie to robiłam i wymyśliłam beznadziejną wymówkę.
- Dobra siadaj i nie przeszkadzaj więcej w lekcji. - odetchnęłam z ulgą, odwróciłam się i ruszyłam w stronę swojej ławki.- Ach i jeszcze jedno pani Mallest. Jeżeli chce się pani spóźniać na lekcje proszę wymyślać lepsze wymówki. Tak więc jak już mówiłem równania... -zrobiłam się cała czerwona a w klasie usłyszałam kilka chichotów. Dalej się wyłączyłam i myślałam o tym incydencie na korytarzu. Co on sobie wyobraża. Jak śmie mnie dotykać.
Zabrzmiał dzwonek co wybiło mnie z rozmyślań. Następna była literatura. Miałam 15 minut przerwy. Poszłam na podwórko zadzwonić do mamy, że się spóźnię bo postanowiłam, że pójdę na zakupy. Nie odbierała. 'Trudno napisze jej SMS'a i będzie po kłopocie.' jak pomyślałam tak też zrobiłam. Spojrzałam na zegarem i zostało mi 7 minut. Poszłam pod klasę i powtórzyłam wiadomości z poprzedniej lekcji. Dzwonek zadzwonił a ja na te nieszczęście siedziałam pod urządzeniem. Weszłam do klasy rozmawiając jeszcze z Jessicą.
- Hmm... dawno razem nie wychodziłyśmy. -powiedziała brunetka. - Ty teraz chyba raczej z Ari się trzymasz, prawda?
- No...tak, ale może pójdziemy dzisiaj na zakupy? Od razu po szkole?
-Okej. Nareszcie. Nie mogłam się doczekać wspólnego czasu.
- Ja też. Choć już na lekcje.
Reszta lekcji minęłam szybko i pojechałyśmy razem na zakupy.
_________________________________________________________________ ♥
przepraszam że tak długo nie było ;// chce trochę połączyć Ari, Jussa z tamtymi znajomymi <3
mam nadzieję że będzie wam się podobało.
jak chcecie być informowani na tt to w komentarzach zostawcie swoje usename.
PEACE&LOVE.
Visz.
wtorek, 13 sierpnia 2013
Odcinek 24 ♥
'O NIE!' głos w mojej głowie mówił mi najgorsze scenariusze. Budzik nie zadzwonił. Zaspałam. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona. Wbiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i nałożyłam na twarz lekki makijaż. Nałożyłam na siebie czarną koszulkę z białymi krzyżami i czarne rurki. Wychodząc z pokoju zgarnęłam telefon i torbę. Zobaczyłam na ekranjie mojego iPhone'a że mam jedną wiadomość od Harrego. 'Pewnie napisał że zaraz przyjedzie' pomyślałam w trakcie otwierania wiadomości odetchnęłam, że nie muszę myśleć o miejscu na parkingu przed szkołą. (Harry ma wykupione miejsce na parkingu i zawsze jest wolne i 'czeka' na niego. )
Kochanie nie moge dzisiaj po ciebie przyjechac bo mam katar i nie ide do szkoly. Kocham Cie. xx
'Tego mi jeszcze brakowało!' byłam strasznie zła. Mama chodziła po kuchni w szlafroku.
- Czemu dzisiaj tak późno zeszłaś na dół?
- Mamo błagam. Muszę się sprężać. Zaspałam mam jakieś 5 minut na zjedzenie śniadania, bo sama jadę do szkoły. - powiedziałam po czym wyjęłam z szafki płatki i miskę i wlałam do niej mleko stojące na blacie. Szybko zjadłam i wybiegając z domu złapałam moją czarną skórzaną i kluczyki do auta. 'Dobra. Za 10 minut zaczynam lekcje. Jadę jakieś 8 minut oby było miejsce na parkingu.' Szybko włożyłam kluczyki do stacyjki i ruszyła.
~oczami Maxa~
Otworzyłem oczy bo usłyszałem, że ktoś biegnie po korytarzu. Zlekceważyłem to. Wstałem i poszedłem wziąć prysznic. Cały czas myślę o Alex. Podoba mi się, ale czy ja jej? Miałem dzisiaj na trzecią lekcję. Nałożyłem czarną bluzę z napisem 'OBEY' i czarne rurki. Włączyłem mojego laptopa i wszedłem na facebooka i twittera. Liczyłem, że Alex odpisze mi dobranoc, ale nic z tego.Wylogowałem się z portali i sprawdziłem czy nie mam nic zadane.
-NIE! -krzyknąłem po czym od razu pożałowałem. 'Mama jest w domu.' pomyślałem.
- Nie krzycz tak. Co się stało? - wpadła do mojego pokoju.
- Przepraszam. Nic, nic.
-No coś chyba jednak się stało.
- Nic przecież mówiłem! Idź już zaraz zejdę na śniadanie! - wybuchłem. Jestem normalnym nastolatkiem i poranek to nie moja ulubiona pora dnia. Byłem wkurzony. Wiem, że mama przechodzi trudny okres, ale my też. Spojrzała na mnie chciała coś powiedzieć, ale widziałem w jej oczach smutek. Wyszła z pokoju i lekko zamknęła drzwi. Byłem na siebie zły, że znowu jest smutna.
Poszedłem na śniadanie, a mama siedziała na tarasie pijąc sok pomarańczowy i czytając jakiś kryminał. Zrobiłem sobie tosty z dżemem i nalałem do szklanki wody. Zjadłem przygotowane przez siebie śniadanie i wyszedłem z domu.
Byłem 30 minut przed rozpoczęciem lekcji. Pierwszą mam historię z panem Brainerem. Poszedłem do biblioteki odrobić matme i jest to ulubione miejsce Alex przed i po lekcjach. Poszedłem w stronę stołów i.. jest. Ucieszyłem się i przeszedłem koło jej stołu.
-Hej- powiedziałem i uśmiechnąłem.
-Cześć Max. Co tam?- odpowiedziała odwzajemniając mój uśmiech. 'PAMIĘTA MOJE IMIĘ!!!!!' cały czas jakiś głos wrzeszczał mi w głowie.
- Spoko. Co ty tutaj robisz?
- Okazało się że nie mamy pierwszej lekcji i nie chce mi się wracać do domu, więc posiedzę tu. - 'hmmmm.. czy ja nie mam pierwszej lekcji takiej samej jak ona?' jeżeli to prawda to chyba przeznaczenie.
- A co masz pierwsze? - miałem tak wielką nadzieję, że historię.
- Historię z Brainerem. Biedaczek spadł ze schodów i połamał rękę i nogę.
- To znaczy, że ja też będę się nudził przez tę godzinę. - 'TAAAAK!!!' byłem tak szczęśliwy, ale nie chciałem tego pokazywać Alex.
-Hmmm... może pójdziemy gdzieś a nie będziemy siedzieć w szkole. Może na koktajl? Znam fajne miejsce.
-Okej. Mamy jakąś godzinę do zajęć. To gdzie jest ta miejscówa?
- To już tajemnica. Ja prowadzę.
- No okej, ale ja stawiam.
- Hahaha no okej. Jaki gentleman. To chodźmy.
____________________________________________________________________ ♥
Macie se odcinek xx
dziękuję, że jesteście chociaż nie wiem ile was jest i nie chcecie pisać jak odcinek się podoba w komentarzach :c
NASTĘPNY ODCINEK=4 komentarze :)
chcecie być informowani na tt piszcie nazwę w komentarzu!
http://ask.fm/hipisekk aseczek.
Visz. ♥
Kochanie nie moge dzisiaj po ciebie przyjechac bo mam katar i nie ide do szkoly. Kocham Cie. xx
'Tego mi jeszcze brakowało!' byłam strasznie zła. Mama chodziła po kuchni w szlafroku.
- Czemu dzisiaj tak późno zeszłaś na dół?
- Mamo błagam. Muszę się sprężać. Zaspałam mam jakieś 5 minut na zjedzenie śniadania, bo sama jadę do szkoły. - powiedziałam po czym wyjęłam z szafki płatki i miskę i wlałam do niej mleko stojące na blacie. Szybko zjadłam i wybiegając z domu złapałam moją czarną skórzaną i kluczyki do auta. 'Dobra. Za 10 minut zaczynam lekcje. Jadę jakieś 8 minut oby było miejsce na parkingu.' Szybko włożyłam kluczyki do stacyjki i ruszyła.
~oczami Maxa~
Otworzyłem oczy bo usłyszałem, że ktoś biegnie po korytarzu. Zlekceważyłem to. Wstałem i poszedłem wziąć prysznic. Cały czas myślę o Alex. Podoba mi się, ale czy ja jej? Miałem dzisiaj na trzecią lekcję. Nałożyłem czarną bluzę z napisem 'OBEY' i czarne rurki. Włączyłem mojego laptopa i wszedłem na facebooka i twittera. Liczyłem, że Alex odpisze mi dobranoc, ale nic z tego.Wylogowałem się z portali i sprawdziłem czy nie mam nic zadane.
-NIE! -krzyknąłem po czym od razu pożałowałem. 'Mama jest w domu.' pomyślałem.
- Nie krzycz tak. Co się stało? - wpadła do mojego pokoju.
- Przepraszam. Nic, nic.
-No coś chyba jednak się stało.
- Nic przecież mówiłem! Idź już zaraz zejdę na śniadanie! - wybuchłem. Jestem normalnym nastolatkiem i poranek to nie moja ulubiona pora dnia. Byłem wkurzony. Wiem, że mama przechodzi trudny okres, ale my też. Spojrzała na mnie chciała coś powiedzieć, ale widziałem w jej oczach smutek. Wyszła z pokoju i lekko zamknęła drzwi. Byłem na siebie zły, że znowu jest smutna.
Poszedłem na śniadanie, a mama siedziała na tarasie pijąc sok pomarańczowy i czytając jakiś kryminał. Zrobiłem sobie tosty z dżemem i nalałem do szklanki wody. Zjadłem przygotowane przez siebie śniadanie i wyszedłem z domu.
Byłem 30 minut przed rozpoczęciem lekcji. Pierwszą mam historię z panem Brainerem. Poszedłem do biblioteki odrobić matme i jest to ulubione miejsce Alex przed i po lekcjach. Poszedłem w stronę stołów i.. jest. Ucieszyłem się i przeszedłem koło jej stołu.
-Hej- powiedziałem i uśmiechnąłem.
-Cześć Max. Co tam?- odpowiedziała odwzajemniając mój uśmiech. 'PAMIĘTA MOJE IMIĘ!!!!!' cały czas jakiś głos wrzeszczał mi w głowie.
- Spoko. Co ty tutaj robisz?
- Okazało się że nie mamy pierwszej lekcji i nie chce mi się wracać do domu, więc posiedzę tu. - 'hmmmm.. czy ja nie mam pierwszej lekcji takiej samej jak ona?' jeżeli to prawda to chyba przeznaczenie.
- A co masz pierwsze? - miałem tak wielką nadzieję, że historię.
- Historię z Brainerem. Biedaczek spadł ze schodów i połamał rękę i nogę.
- To znaczy, że ja też będę się nudził przez tę godzinę. - 'TAAAAK!!!' byłem tak szczęśliwy, ale nie chciałem tego pokazywać Alex.
-Hmmm... może pójdziemy gdzieś a nie będziemy siedzieć w szkole. Może na koktajl? Znam fajne miejsce.
-Okej. Mamy jakąś godzinę do zajęć. To gdzie jest ta miejscówa?
- To już tajemnica. Ja prowadzę.
- No okej, ale ja stawiam.
- Hahaha no okej. Jaki gentleman. To chodźmy.
____________________________________________________________________ ♥
Macie se odcinek xx
dziękuję, że jesteście chociaż nie wiem ile was jest i nie chcecie pisać jak odcinek się podoba w komentarzach :c
NASTĘPNY ODCINEK=4 komentarze :)
chcecie być informowani na tt piszcie nazwę w komentarzu!
http://ask.fm/hipisekk aseczek.
Visz. ♥
niedziela, 14 lipca 2013
Odcinek 23 ♥
Podczas pobytu w kawiarni przedstawiłam Harremu mój pomysł imprezy na sylwestra.
- Harry wiem, że nie znam tu za dużo ludzi, ale u mnie robiło się wystrzałową imprezę na powitanie. Jest tylko jeden problem mama od tak nie pozwoli mi zrobić wielkiej imprezy, ale na sylwestra to normalne.
- No dobrze Em jak już chcesz imprezę robić to może powiedz mi gdzie ona ma być.
- Myślałam o domu na wyspie.
- Co? Gdzie? Masz dom na wyspie, że takie plany?- powiedział myśląc, że mnie zgasił.
- We Francji mamy fajny domek na wyspie. W zasadzie to jest dość duży dom. Jest tam jeden spory basen, wielki ogród gdzie można się bawić. Jest spisany na moją babcię Margaret, więc raczej mogłabym tam zorganizować imprezę. - Babcia Margaret bardzo mnie kochała. Po śmierci ojca pomagała nam. Zawsze to ja byłam jej ulubienicą. Jak to zwykle babcia kochała nas oboje, ale ja byłam jej pupilkiem. Jakbym powiedziała, że bardzo chcę tę imprezę zgodziłaby się.
- No dobra Emma. Jak zwykle mnie zaskakujesz. - powiedział i musnął moje usta. W tym momencie przeszli koło nas Justin i Ariana słodko trzymając się za ręce.
- Jakie gołąbeczki. Grrrrrrrrrrr. - zagruchał Justin zatrzymując się przy naszym stoliku. Ari miała na sobie to i lekki makijaż. Świetnie wyglądała! Justin też nie obniżał poziomu. Wyglądał... fenomenalnie. Oboje z uśmiechami na twarzy.
- Hej. Wy nie lepsi. - odpowiedział Harry chcąc spowodować rumieniec na twarzy znajomych, a oni tylko się na nas popatrzyli. Zatrzymali wzrok na mnie.
- My się chyba nie znamy. Jestem Ariana, a to jest Justin mój chłopak. Miło nam cię poznać. Pewnie jesteś dziewczyną Harrego. - powiedziała z promiennym uśmiechem na twarzy. Podała mi rękę. Odwdzięczyłam gest i się uśmiechnęłam.
- Jestem Emma i tak jestem dziewczyną Harrego. Mnie też miło was poznać. Może się dosiądziecie? - zaproponowałam przesuwając się na kanapie.
- Justin? - spojrzała na chłopaka Ari.
- Dobrze i tak szukaliśmy tu miejsca. - Juss usiadł koło Harrego, a Ariana koło mnie. - O czym tak wcześniej rozmawialiście? - zapytał chłopak.
- Emma postanowiła..- przerwałam mu.
- Nie wiem jak tutaj ale u mnie w Brystolu zawsze robiło się imprezy na powitanie. Trochę już późno o tym pomyślałam, ale zawsze lepiej późno niż wcale.
- No. Kiedy chcesz zrobić najlepszą imprezę świata? - zapytała się Ariana puszczając mi oczko.
- Mam plan zorganizować super sylwestra we.... Francji. - ostatnim słowem zbudziłam u nowych znajomych zdziwienie.
- Gdzie? - zapytał Justin.
- Moja babcia ma domek na wyspie w zasadzie duży dom. Mamy do dyspozycji sporo terenu. Chciałam napisać do każdego zaproszenie i jak chcieliby to wbili by do Francji. Mam tam sporą grupkę znajomych, więc nie byłoby pustek.
- Świetny pomysł. Też chcieliśmy zrobić sylwestra, ale chyba sobie odpuścimy słysząc co planujesz. - powiedziała Ari powodując u nas śmiech a ja się trochę zarumieniłam.
___________________________________________________________________ ♥
dziękuję, że 'fanklub' pisze u mnie na asku.
te rzeczy sprawiają że się uśmiecham :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Visz.
ASK
- No dobrze Em jak już chcesz imprezę robić to może powiedz mi gdzie ona ma być.
- Myślałam o domu na wyspie.
- Co? Gdzie? Masz dom na wyspie, że takie plany?- powiedział myśląc, że mnie zgasił.
- We Francji mamy fajny domek na wyspie. W zasadzie to jest dość duży dom. Jest tam jeden spory basen, wielki ogród gdzie można się bawić. Jest spisany na moją babcię Margaret, więc raczej mogłabym tam zorganizować imprezę. - Babcia Margaret bardzo mnie kochała. Po śmierci ojca pomagała nam. Zawsze to ja byłam jej ulubienicą. Jak to zwykle babcia kochała nas oboje, ale ja byłam jej pupilkiem. Jakbym powiedziała, że bardzo chcę tę imprezę zgodziłaby się.
- No dobra Emma. Jak zwykle mnie zaskakujesz. - powiedział i musnął moje usta. W tym momencie przeszli koło nas Justin i Ariana słodko trzymając się za ręce.
- Jakie gołąbeczki. Grrrrrrrrrrr. - zagruchał Justin zatrzymując się przy naszym stoliku. Ari miała na sobie to i lekki makijaż. Świetnie wyglądała! Justin też nie obniżał poziomu. Wyglądał... fenomenalnie. Oboje z uśmiechami na twarzy.
- Hej. Wy nie lepsi. - odpowiedział Harry chcąc spowodować rumieniec na twarzy znajomych, a oni tylko się na nas popatrzyli. Zatrzymali wzrok na mnie.
- My się chyba nie znamy. Jestem Ariana, a to jest Justin mój chłopak. Miło nam cię poznać. Pewnie jesteś dziewczyną Harrego. - powiedziała z promiennym uśmiechem na twarzy. Podała mi rękę. Odwdzięczyłam gest i się uśmiechnęłam.
- Jestem Emma i tak jestem dziewczyną Harrego. Mnie też miło was poznać. Może się dosiądziecie? - zaproponowałam przesuwając się na kanapie.
- Justin? - spojrzała na chłopaka Ari.
- Dobrze i tak szukaliśmy tu miejsca. - Juss usiadł koło Harrego, a Ariana koło mnie. - O czym tak wcześniej rozmawialiście? - zapytał chłopak.
- Emma postanowiła..- przerwałam mu.
- Nie wiem jak tutaj ale u mnie w Brystolu zawsze robiło się imprezy na powitanie. Trochę już późno o tym pomyślałam, ale zawsze lepiej późno niż wcale.
- No. Kiedy chcesz zrobić najlepszą imprezę świata? - zapytała się Ariana puszczając mi oczko.
- Mam plan zorganizować super sylwestra we.... Francji. - ostatnim słowem zbudziłam u nowych znajomych zdziwienie.
- Gdzie? - zapytał Justin.
- Moja babcia ma domek na wyspie w zasadzie duży dom. Mamy do dyspozycji sporo terenu. Chciałam napisać do każdego zaproszenie i jak chcieliby to wbili by do Francji. Mam tam sporą grupkę znajomych, więc nie byłoby pustek.
- Świetny pomysł. Też chcieliśmy zrobić sylwestra, ale chyba sobie odpuścimy słysząc co planujesz. - powiedziała Ari powodując u nas śmiech a ja się trochę zarumieniłam.
___________________________________________________________________ ♥
dziękuję, że 'fanklub' pisze u mnie na asku.
te rzeczy sprawiają że się uśmiecham :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Visz.
ASK
piątek, 12 lipca 2013
Odcinek 22 ♥
Narzuciłam kurtkę, wzięłam telefon i wyszłam. Złość przepełniała mnie calutką. 'Dobra pewnie Liam to wszystko wymyślił.' próbowałam się pocieszać w myślach, ale nawet to już nie pomagało. Doszłam do kamienia i nikogo nie było. Na ulicy ani jednego samochodu, na chodniku nie było przechodniów. Sprawdziłam godzinę. Miał jeszcze 5 minut. Postanowiłam pójść do parku po drugiej stronie ulicy i usiąść na ławkę. Poczułam czyjeś dłonie na moich oczach. Podskoczyłam a Harry zaczął się śmiać. Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem.
- Coś się stało? - zapytał widocznie zaniepokojony.
- Napadł mnie twój kochany kolega w moim własnym domu. Myślałam, że zawału dostanę. -wykrzyczałam mu te wszystkie słowa w twarz. - Musimy chyba poważnie porozmawiać.
- Ja to? Jaki kolega? Co się stało Emma? Nic ci nie jest? - wypytywał. Byłam na niego strasznie zła, ale chciałam się komuś wyżalić.
- Dobra. Powiem ci wszystko, ale masz mi mówić zawsze prawde,okk?
- Oczywiście kochanie. Mów co się stało.
- Więc tak. Weszłam do domu od strony garażu i zobaczyłam, że na kanapie siedział Max, a przynajmniej tak mi się wydawało. Grał w jakąś gre na play station. Poszłam do kuchni i zobaczyłam, że szafki są pootwierane a na stole stoi szklanka z wodą a dookoła kropelki. Zawołałam Maxa, ale on nic. Poszłam w stronę kanapy, ale go tam nie było, a gra nadal była nie wstrzymana. To już trochę mnie przeraziło. Nagle poczułam czyjąś rękę na moich ustach. Była to męska dłoń. Okazało się, że to Liam. Mówił, że będziemy się często spotykać i że szybko się chwalisz swoją śliczną dziewczyną.- Nareszcie to z siebie wydusiłam. Wyraz twarzy Harrego pokazywał, że nad czymś bardzo skrupulatnie myśli. Jakby to była inna sytuacja cieszyłabym się, że chłopak powiedział, iż jestem śliczna, ale z ust Liama była to obelga. Czekałam na jakieś wyjaśnienia ze strony chłopaka, ale była cisza. Niepokojąca cisza. - Harry. Hallo!
- Emma. Liam był moim kolegą, a nawet przyjacielem. Byliśmy zgraną paczką. Ja, Justin i Liam. Chodziliśmy na imprezy. Wyrywaliśmy dziewczyny. Do czasu. Kiedyś Justin chodził z Jessicą i Liamowi się podobała, więc ją odbił. Umawialiśmy, że jeżeli dziewczyna podoba się dwóm to albo jeden z nią zrywa, ale nie można odbijać. Justin pokłócił się z Liamem. Ja trzymałem stronę Jussa, a Jessica zachowywała się jak suka i tak ściągnęła Liama na złą drogę. Jak go zostawiła on zaczął się kumplować z Zaynem. Narkomanem z naszej szkoły. My z Jusem wyszliśmy na prostą, ale Liam stoczył się do poziomu Zayna. Państwo Payne oddali syna na odwyk. Przestał brać, ale nadal spotykał się z szemranym towarzystwem. Nasza przyjaźń się skończyła. Z Justinem się teraz już tylko kolegujemy. Liam chce chyba znowu się z nami kolegować, ale nie wiem dlaczego w taki sposób.
Wszystko wyjaśniliśmy sobie z Harry po czym poszliśmy do kawiarni.
__________________________________________________________________ ♥
przepraszam :c
dajcie przynajmniej jeden komentarz, napiszcie jedno słowo bardzo mi na tym zależy.
dzięki :)))))
Visz.
- Coś się stało? - zapytał widocznie zaniepokojony.
- Napadł mnie twój kochany kolega w moim własnym domu. Myślałam, że zawału dostanę. -wykrzyczałam mu te wszystkie słowa w twarz. - Musimy chyba poważnie porozmawiać.
- Ja to? Jaki kolega? Co się stało Emma? Nic ci nie jest? - wypytywał. Byłam na niego strasznie zła, ale chciałam się komuś wyżalić.
- Dobra. Powiem ci wszystko, ale masz mi mówić zawsze prawde,okk?
- Oczywiście kochanie. Mów co się stało.
- Więc tak. Weszłam do domu od strony garażu i zobaczyłam, że na kanapie siedział Max, a przynajmniej tak mi się wydawało. Grał w jakąś gre na play station. Poszłam do kuchni i zobaczyłam, że szafki są pootwierane a na stole stoi szklanka z wodą a dookoła kropelki. Zawołałam Maxa, ale on nic. Poszłam w stronę kanapy, ale go tam nie było, a gra nadal była nie wstrzymana. To już trochę mnie przeraziło. Nagle poczułam czyjąś rękę na moich ustach. Była to męska dłoń. Okazało się, że to Liam. Mówił, że będziemy się często spotykać i że szybko się chwalisz swoją śliczną dziewczyną.- Nareszcie to z siebie wydusiłam. Wyraz twarzy Harrego pokazywał, że nad czymś bardzo skrupulatnie myśli. Jakby to była inna sytuacja cieszyłabym się, że chłopak powiedział, iż jestem śliczna, ale z ust Liama była to obelga. Czekałam na jakieś wyjaśnienia ze strony chłopaka, ale była cisza. Niepokojąca cisza. - Harry. Hallo!
- Emma. Liam był moim kolegą, a nawet przyjacielem. Byliśmy zgraną paczką. Ja, Justin i Liam. Chodziliśmy na imprezy. Wyrywaliśmy dziewczyny. Do czasu. Kiedyś Justin chodził z Jessicą i Liamowi się podobała, więc ją odbił. Umawialiśmy, że jeżeli dziewczyna podoba się dwóm to albo jeden z nią zrywa, ale nie można odbijać. Justin pokłócił się z Liamem. Ja trzymałem stronę Jussa, a Jessica zachowywała się jak suka i tak ściągnęła Liama na złą drogę. Jak go zostawiła on zaczął się kumplować z Zaynem. Narkomanem z naszej szkoły. My z Jusem wyszliśmy na prostą, ale Liam stoczył się do poziomu Zayna. Państwo Payne oddali syna na odwyk. Przestał brać, ale nadal spotykał się z szemranym towarzystwem. Nasza przyjaźń się skończyła. Z Justinem się teraz już tylko kolegujemy. Liam chce chyba znowu się z nami kolegować, ale nie wiem dlaczego w taki sposób.
Wszystko wyjaśniliśmy sobie z Harry po czym poszliśmy do kawiarni.
__________________________________________________________________ ♥
przepraszam :c
dajcie przynajmniej jeden komentarz, napiszcie jedno słowo bardzo mi na tym zależy.
dzięki :)))))
Visz.
czwartek, 11 lipca 2013
Odcinek 21 ♥
Po lekcjach zaszłam do Starbucksa na frapuccino. Wzięłam napój na wynos i ruszyłam w stronę domu. Dojechałam po jakiś 10 minutach. Zaparkowałam w garażu i weszłam do domu. Słyszałam tylko grający telewizor, więc pomyślałam że to Max. Popatrzyłam na kanapę i zobaczyłam, że gra w jakąś grę na play station. Miał trochę jaśniejsze włosy niż zawsze, ale pomyślałam, że to przez słońce czy coś. Weszłam do kuchni a tam były pootwierane szafki i na środku blatu szklanka z wodą, a obok kilka przezroczystych kropelek.
- Max!!! Natychmiast do mnie!- wrzasnęłam i zerknęłam na kanapę czy się ruszył, a przynajmniej zatrzymał grę. Ku mojemu zaskoczeniu gra była włączona, ale mojego brata nie było. - Max! Nie drocz się ze mną!- krzyknęłam jeszcze raz, ale nie usłyszałam żadnego znaku życia. Zawsze Max był dobry w chowanego, ale miałam złe przeczucie. chciałam pójść do jego pokoju ale nie zdążyłam się obrócić. Poczułam czyjąś dłoń. Męska, silna i nie była to dłoń ani Maxa, ani Harrego. Przeraziłam się.
- Cześć ślicznotko.- usłyszałam cichy głoś za moim uchem. To głos Liama. 'Skąd on wiedział gdzie mieszkam?' cały czas to pytanie kręciło mi się po głowie. - Czemu taka dziewczyna jak ty jest sama w tak dużym domu?
- Nie powinno cię to obchodzić. Ja powinnam się zapytać czemu ktoś obcy wkrada się nieznajomej do domu? - powiedziałam uwalniając się z uścisku i odpychając go na odległość 1,5 metra.
- Oj bardzo dobrze cię znam z opowiadań Harrego. Szybko chwali się swoją śliczną dziewczyną.- 'Co? Nie możliwe! Harry by mu o mnie tyle nie powiedział!' krzyczałam w myślach usprawiedliwiając jakoś swojego chłopaka.
- Dobra masz mi coś do powiedzenia czy wpadłeś na herbatkę? - powiedziałam, a każde moje słowo było przesycone złością.
- Nie chcesz się zapoznać z nowym kolegą? Myślę, że będziemy się często widywać. - powiedział po czym wyszedł z mojego domu co spowodowało że całe powietrze zatrzymywane w moich płucach wyleciało i spowodowało chwilowe uspokojenie i opanowanie. Szybko pobiegłam do pokoju Maxa i zobaczyłam, że leży na łóżku z telefonem w ręku i w słuchawkach na uszach.
- Nic Ci nie jest? - zapytałam i usiadłam na rogu jego łóżka.
-Coś mówiłaś? - odpowiedział widocznie oderwany od wcześniej wykonywanej czynności. Uśmiech pojawił się mu na twarzy. 'Nic mu nie jest.' pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. - Ej siostra coś mówiłaś czy tak sobie przyszłaś popatrzeć na takiego przystojniaka jak ja?- powiedział i na naszych twarzach pojawił się wielki uśmiech. Wstałam, dałam mu buziaka w czoło i zeszłam na dół.
Wyjęłam telefon z torebki i wysłałam SMS do Harrego.
Musimy pogadac. Za 15 minut przy kamieniu. WAZNE!
____________________________________________________________.♥
kolejny odcinek?
może fanfiction lepiej mi idzie ;3
dzisiaj mam wenę :D jutro też coś napiszę bo cały dzień sama :(
KOCHAM WAS I CZEKAM NA KOMENTARZE xx
Visz.
- Max!!! Natychmiast do mnie!- wrzasnęłam i zerknęłam na kanapę czy się ruszył, a przynajmniej zatrzymał grę. Ku mojemu zaskoczeniu gra była włączona, ale mojego brata nie było. - Max! Nie drocz się ze mną!- krzyknęłam jeszcze raz, ale nie usłyszałam żadnego znaku życia. Zawsze Max był dobry w chowanego, ale miałam złe przeczucie. chciałam pójść do jego pokoju ale nie zdążyłam się obrócić. Poczułam czyjąś dłoń. Męska, silna i nie była to dłoń ani Maxa, ani Harrego. Przeraziłam się.
- Cześć ślicznotko.- usłyszałam cichy głoś za moim uchem. To głos Liama. 'Skąd on wiedział gdzie mieszkam?' cały czas to pytanie kręciło mi się po głowie. - Czemu taka dziewczyna jak ty jest sama w tak dużym domu?
- Nie powinno cię to obchodzić. Ja powinnam się zapytać czemu ktoś obcy wkrada się nieznajomej do domu? - powiedziałam uwalniając się z uścisku i odpychając go na odległość 1,5 metra.
- Oj bardzo dobrze cię znam z opowiadań Harrego. Szybko chwali się swoją śliczną dziewczyną.- 'Co? Nie możliwe! Harry by mu o mnie tyle nie powiedział!' krzyczałam w myślach usprawiedliwiając jakoś swojego chłopaka.
- Dobra masz mi coś do powiedzenia czy wpadłeś na herbatkę? - powiedziałam, a każde moje słowo było przesycone złością.
- Nie chcesz się zapoznać z nowym kolegą? Myślę, że będziemy się często widywać. - powiedział po czym wyszedł z mojego domu co spowodowało że całe powietrze zatrzymywane w moich płucach wyleciało i spowodowało chwilowe uspokojenie i opanowanie. Szybko pobiegłam do pokoju Maxa i zobaczyłam, że leży na łóżku z telefonem w ręku i w słuchawkach na uszach.
- Nic Ci nie jest? - zapytałam i usiadłam na rogu jego łóżka.
-Coś mówiłaś? - odpowiedział widocznie oderwany od wcześniej wykonywanej czynności. Uśmiech pojawił się mu na twarzy. 'Nic mu nie jest.' pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. - Ej siostra coś mówiłaś czy tak sobie przyszłaś popatrzeć na takiego przystojniaka jak ja?- powiedział i na naszych twarzach pojawił się wielki uśmiech. Wstałam, dałam mu buziaka w czoło i zeszłam na dół.
Wyjęłam telefon z torebki i wysłałam SMS do Harrego.
Musimy pogadac. Za 15 minut przy kamieniu. WAZNE!
____________________________________________________________.♥
kolejny odcinek?
może fanfiction lepiej mi idzie ;3
dzisiaj mam wenę :D jutro też coś napiszę bo cały dzień sama :(
KOCHAM WAS I CZEKAM NA KOMENTARZE xx
Visz.
Odcinek 20 ♥
W szkole było super. Serio. Najlepszy dzień jaki mogłam sobie wymarzyć. Z 5 lekcji jakie miałam 4 były z Harrym. Pierwsza była socjologia to luzik bo pan Jankes toleruje spóźnienia. Potem literatura, gramatyka, matematyka, fizyka i WF. Przed WF Harry zabrał mnie na lunch. Pojechaliśmy do jakiejś włoskiej knajpki i zjedliśmy serio dobre spaghetti. Pojechaliśmy do szkoły i siedzieliśmy w bibliotece bo zostało nam jeszcze jakieś 15 minut do WF.
- Kotku muszę już lecieć. Mam WF trzeba się przebrać. - powiedziałam odsuwając się od niego patrząc mu w oczy i dając słodkiego buziaka.
- Ślicznie wyglądasz nie musisz się przebierać- powiedział powodując u nas śmiech.
- Lece. Kiedy kończysz?
- Za godzinę ale mam jeszcze trening. - powiedział i zrobił minę kotka ze Shreka.
- Ok. Spotkamy się popołudniu?
-Spoko. Już nie mogę się doczekać. - musnął delikatnie moje usta na pożegnanie i pobiegłam w stronę szatni. Tam czekała już BLONDI. Popatrzyła na mnie z pogardą i poszła do swoich przyjaciółeczek. Co chwilę się na mnie patrzyły, więc nie było zbyt komfortowo się przebierać, ale w końcu pani McGleyer weszła do szatni i zagwizdała. Wszystkie odwróciłyśmy się w jej stronę. Ja jeszcze wiązałam buty, ale ona puściła mi uspokajające spojrzenie. Potem swój wzrok skierowała na resztę grupy.
- Dziewczęta! Dzisiaj będziemy grać w siatkówkę z chłopcami. Wiem, że nie lubicie z nimi grać bo patrzą się wam na tyłki, ale czasem trzeba. - większość dziewczyn zaczęło jęczeć. Ja lubię siatkówkę, nawet bardzo. W zasadzie tylko w siatę umiałam dość dobrze grać.
Pani McGleyer dała nam piłki do siatkówki MIKASA i kazała dobrać się w pary i trochę poodbijać, a sama poszła do pana Calluma. Postanowiłam poprosić Jenn do pary. Zgodziła się. Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Okazało się, że wszyscy grają w siatkę na taki samym poziomie. Po chwili doszli do nas chłopcy.
- Podzielcie się na trzy grupy.- powiedziała pan Callum przyprowadzając jedenastu chłopaków. Łącznie ćwiczyło 18 osób. Zostałam przydzielona do grupy z Jenn, Carlem, Vanessą, Caroline, Benem, a w ostatniej chwili dołączył do nas spóźnialski..... Liam. Wszedł na salę podczas zakładania koszulki na swój idealnie wyćwiczony tors. Widziałam jak Britney (BLONDI) ugięły się na chwilę nogi. 'Tak pewnie upatrzyła sobie nowe ciacho do upolowania' pomyślałam. Z jednej strony cieszyłam się, że zostawi wreszcie mnie i Harrego.
- Co się patrzycie?- powiedział lekko zachrypniętym głosem młody Payne. - Przyszliśmy tu grać, a nie patrzeć na mnie.- skończył i popatrzył się na mnie i kiną żebym podała mu piłkę. Zrobiłam to i ustawiłam się pod siatką.
_____________________________________________________________________♥
jak dawno nic nie wstawiałam ;oo
postanowiłam z tego zrobić fanfiction :D
mamy już słynne postacie teraz będziemy je jakoś wplatać w fabułę ;3
jak wam się podoba odcinek? piszcie w komentarzu.
CHCECIE BYĆ POWIADAMIANI NA TWITTERZE ZOSTAWCIE SWÓJ NICK W KOMENTARZU :)))))))
kocham was x
Visz.
- Kotku muszę już lecieć. Mam WF trzeba się przebrać. - powiedziałam odsuwając się od niego patrząc mu w oczy i dając słodkiego buziaka.
- Ślicznie wyglądasz nie musisz się przebierać- powiedział powodując u nas śmiech.
- Lece. Kiedy kończysz?
- Za godzinę ale mam jeszcze trening. - powiedział i zrobił minę kotka ze Shreka.
- Ok. Spotkamy się popołudniu?
-Spoko. Już nie mogę się doczekać. - musnął delikatnie moje usta na pożegnanie i pobiegłam w stronę szatni. Tam czekała już BLONDI. Popatrzyła na mnie z pogardą i poszła do swoich przyjaciółeczek. Co chwilę się na mnie patrzyły, więc nie było zbyt komfortowo się przebierać, ale w końcu pani McGleyer weszła do szatni i zagwizdała. Wszystkie odwróciłyśmy się w jej stronę. Ja jeszcze wiązałam buty, ale ona puściła mi uspokajające spojrzenie. Potem swój wzrok skierowała na resztę grupy.
- Dziewczęta! Dzisiaj będziemy grać w siatkówkę z chłopcami. Wiem, że nie lubicie z nimi grać bo patrzą się wam na tyłki, ale czasem trzeba. - większość dziewczyn zaczęło jęczeć. Ja lubię siatkówkę, nawet bardzo. W zasadzie tylko w siatę umiałam dość dobrze grać.
Pani McGleyer dała nam piłki do siatkówki MIKASA i kazała dobrać się w pary i trochę poodbijać, a sama poszła do pana Calluma. Postanowiłam poprosić Jenn do pary. Zgodziła się. Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Okazało się, że wszyscy grają w siatkę na taki samym poziomie. Po chwili doszli do nas chłopcy.
- Podzielcie się na trzy grupy.- powiedziała pan Callum przyprowadzając jedenastu chłopaków. Łącznie ćwiczyło 18 osób. Zostałam przydzielona do grupy z Jenn, Carlem, Vanessą, Caroline, Benem, a w ostatniej chwili dołączył do nas spóźnialski..... Liam. Wszedł na salę podczas zakładania koszulki na swój idealnie wyćwiczony tors. Widziałam jak Britney (BLONDI) ugięły się na chwilę nogi. 'Tak pewnie upatrzyła sobie nowe ciacho do upolowania' pomyślałam. Z jednej strony cieszyłam się, że zostawi wreszcie mnie i Harrego.
- Co się patrzycie?- powiedział lekko zachrypniętym głosem młody Payne. - Przyszliśmy tu grać, a nie patrzeć na mnie.- skończył i popatrzył się na mnie i kiną żebym podała mu piłkę. Zrobiłam to i ustawiłam się pod siatką.
_____________________________________________________________________♥
jak dawno nic nie wstawiałam ;oo
postanowiłam z tego zrobić fanfiction :D
mamy już słynne postacie teraz będziemy je jakoś wplatać w fabułę ;3
jak wam się podoba odcinek? piszcie w komentarzu.
CHCECIE BYĆ POWIADAMIANI NA TWITTERZE ZOSTAWCIE SWÓJ NICK W KOMENTARZU :)))))))
kocham was x
Visz.
NOWE POSTACIE!!!
![]() |
Liam Payne to właśnie ten przystojniak ze zdjęcia. Ma na oko 17 lat. Był wysportowany i nie ukrywał się z tym. Podobno kiblował w 9 klasie. Koleguje się z szemranym towarzystwem przez co staje się bardziej atrakcyjny. |
![]() |
Zayn Malik jest narkomanem i przyjacielem Liama. Bogaty, ale przez narkotyki zmienia się. Mają jakiś gang i to nie są młodzieżowe interesy tylko poważny, niebezpieczny świat. |
![]() |
Justin Bieber. Zaraz po Harrym najpopularniejszy chłopak w szkole. Rozpieszczony, ale dobrze poukładany, bogaty siedemnastolatek. Przystojny, ale zajęty przez śliczną Arianę. |
środa, 17 kwietnia 2013
Odcinek 19 ♥
Obudziłam się
kwadrans przed budzikiem. Położyłam głowę na poduszce i zaczęłam planować moją
najlepszą imprezę w życiu.
W ogrodzie
pozawieszane białe lampki choinkowe. Stół mikserski na balkonie mojego pokoju. Na
tarasie długi stół z przekąskami i napojami. Ogród wypełniony aż po ogrodzenie.
W domu bawią się tylko przyjaciele.
Moje plany zakłóciła piosenka. Podniosłam się i usiadłam na łóżku. Przez
okno widać było tylko jak starsza pani przechodziła przez łąkę, która jest za moim domem. Postanowiłam, że dzisiaj trochę pobiegam. Szybko się ubrałam w mój szary dres. Włosy spięłam w kucyk i
nałożyłam moje Nike do biegania. Zgarnęłam słuchawki i telefon. Upewniłam się, że w pokoju jest w miarę
czysto. Po cichu otworzyłam drzwi. Zbiegłam po schodach omijając skrzypiące
schodki. Weszłam do kuchni i wypiłam szklankę wody. Zimny napój powoli przepływał przez moje ciało wywołując na nim ciarki.
Wyszłam na werandę i wyjęłam klucze spod wycieraczki szybko zamykając drzwi. Okrążyłam dom i wyszłam przez tylną bramę na wielką łąkę. Słychać było tylko śpiew ptaków. W powietrzu czuć było zapach kwiatów. Zamykam oczy, wkładam słuchawki do uszu i włączam moją ulubioną piosenkę i zaczęłam biec.
Mijały kolejne dziesiątki minut. Piosenki się powtarzały. Ja czułam coraz większe zmęczenie. Stanęłam na chwilę żeby odpocząć. Obejrzałam się i nie zobaczyłam żadnego domu w obszarze najbliższego kilometra. Była przerażona a zarazem dumna, że tyle przebiegłam. Postanowiłam się położyć na trawie i pomyśleć nad planowaną imprezą. Znalazłam górkę z widokiem na morze kilka metrów dalej. Zamknęłam oczy i myślałam.
Minęło 30 minut kiedy poczułam, że ktoś lub coś zasłonił mi słońce, które padało na moją twarz. Szybko otworzyłam oczy i dostrzegłam twarz. Był to chłopak ale nie wiedziałam kto to. Podparłam się na łokciach i spojrzałam jeszcze raz, ale tym razem rozpoznając twarz. To był Harry.
- Co ty tu robisz? - powiedziałam niezbyt wyraźnie. Bierzmy pod uwagę, że dopiero się ocknęłam z mojego planowania.
- Raczej to ja mogę zadać tobie te pytanie. - powiedział odbijając moje pytanie, a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmieszek.
- Postanowiłam trochę pobiegać. Sama. - ostatnie słowo powiedziałam mocno je akcentując.
- Dobrze, dobrze. - podniósł ręce w obronnym geście. - To jest moje miejsce do biegania i nikogo nigdy tu nie spotkałem.
- Dobra. - powiedziałam przenosząc wzrok z niego na pobliski lasek. - Ja już muszę iść. Zasiedziałam się tutaj. - powiedziałam po kilku minutowej ciszy. Po czym wstałam, zeszłam z górki i weszłam na drogę. Zaczęłam znowu biec w stronę domu, gdy poczułam czyjś uścisk na moim nadgarstku.
- Zostaw mnie. - próbowałam uwolnić się z jego uścisku ale on zacisnął go mocniej powoli mnie do siebie przyciągając. Opierałam się nogami, ale i one odpuściły wiedząc co się zaraz stanie. Objął mnie w talii i powoli mnie całował w usta. Cały świat zniknął. Zostaliśmy tylko my dwoje. Ja i Harry. Całujący się na środku polnej drogi. Tę piękną chwilę przerwał... mój telefon. Nie chciałam odbierać ale ten ktoś nie odpuszczał. Oderwałam moje usta od ust Harrego, a jego oczy były smutne i zszokowane. Wyjęłam telefon i zobaczyłam telefon a dzwoniła MAMA.
- Tak? - powiedziałam nierówno oddychając.
- Gdzie ty jesteś? Masz za 5 minut być w domu. O 8:55 jest szkoła a ciebie już nie ma w domu. - powiedziała a ja wyczułam w jej głosie lekką złość.
- Biegałam i straciłam poczucie czasu. Za 10 minut będę. Spokojnie wyrobię się. - powiedziałam uspokajając ją.
- Mam nadzieję Emma. Jeżeli się spóźnisz wolę nie być w twojej skórze. - powiedziała a ja wiedziałam że właśnie grozi palcem.
- Dobrze mamo już biegnę do domu. Papa. - pożegnałam się i zakończyłam rozmowę.
Harry ponownie chciał złączyć nasze usta ale ja odsunęłam głowę i położyłam ją na jego klatce piersiowej.
- Em co się stało? - powiedział z troską w głosie, powoli próbując podnieść moją głowę.
- Muszę już wracać. Mama jest ostro wkurzona. - powiedziałam niezbyt zadowolona.
- Okey. - zrobił smutną minę. - Chodź pobiegnę z tobą - przerwał jakby bojąc się tego słowa.- kochanie.
Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie ale także uśmiech. Musnęłam jego usta i zaczęłam biec.
________________________________________________________________ ♥
sory ale jakoś tak chciałam napisać ;))
Visz.
Wyszłam na werandę i wyjęłam klucze spod wycieraczki szybko zamykając drzwi. Okrążyłam dom i wyszłam przez tylną bramę na wielką łąkę. Słychać było tylko śpiew ptaków. W powietrzu czuć było zapach kwiatów. Zamykam oczy, wkładam słuchawki do uszu i włączam moją ulubioną piosenkę i zaczęłam biec.
Mijały kolejne dziesiątki minut. Piosenki się powtarzały. Ja czułam coraz większe zmęczenie. Stanęłam na chwilę żeby odpocząć. Obejrzałam się i nie zobaczyłam żadnego domu w obszarze najbliższego kilometra. Była przerażona a zarazem dumna, że tyle przebiegłam. Postanowiłam się położyć na trawie i pomyśleć nad planowaną imprezą. Znalazłam górkę z widokiem na morze kilka metrów dalej. Zamknęłam oczy i myślałam.
Minęło 30 minut kiedy poczułam, że ktoś lub coś zasłonił mi słońce, które padało na moją twarz. Szybko otworzyłam oczy i dostrzegłam twarz. Był to chłopak ale nie wiedziałam kto to. Podparłam się na łokciach i spojrzałam jeszcze raz, ale tym razem rozpoznając twarz. To był Harry.
- Co ty tu robisz? - powiedziałam niezbyt wyraźnie. Bierzmy pod uwagę, że dopiero się ocknęłam z mojego planowania.
- Raczej to ja mogę zadać tobie te pytanie. - powiedział odbijając moje pytanie, a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmieszek.
- Postanowiłam trochę pobiegać. Sama. - ostatnie słowo powiedziałam mocno je akcentując.
- Dobrze, dobrze. - podniósł ręce w obronnym geście. - To jest moje miejsce do biegania i nikogo nigdy tu nie spotkałem.
- Dobra. - powiedziałam przenosząc wzrok z niego na pobliski lasek. - Ja już muszę iść. Zasiedziałam się tutaj. - powiedziałam po kilku minutowej ciszy. Po czym wstałam, zeszłam z górki i weszłam na drogę. Zaczęłam znowu biec w stronę domu, gdy poczułam czyjś uścisk na moim nadgarstku.
- Zostaw mnie. - próbowałam uwolnić się z jego uścisku ale on zacisnął go mocniej powoli mnie do siebie przyciągając. Opierałam się nogami, ale i one odpuściły wiedząc co się zaraz stanie. Objął mnie w talii i powoli mnie całował w usta. Cały świat zniknął. Zostaliśmy tylko my dwoje. Ja i Harry. Całujący się na środku polnej drogi. Tę piękną chwilę przerwał... mój telefon. Nie chciałam odbierać ale ten ktoś nie odpuszczał. Oderwałam moje usta od ust Harrego, a jego oczy były smutne i zszokowane. Wyjęłam telefon i zobaczyłam telefon a dzwoniła MAMA.
- Tak? - powiedziałam nierówno oddychając.
- Gdzie ty jesteś? Masz za 5 minut być w domu. O 8:55 jest szkoła a ciebie już nie ma w domu. - powiedziała a ja wyczułam w jej głosie lekką złość.
- Biegałam i straciłam poczucie czasu. Za 10 minut będę. Spokojnie wyrobię się. - powiedziałam uspokajając ją.
- Mam nadzieję Emma. Jeżeli się spóźnisz wolę nie być w twojej skórze. - powiedziała a ja wiedziałam że właśnie grozi palcem.
- Dobrze mamo już biegnę do domu. Papa. - pożegnałam się i zakończyłam rozmowę.
Harry ponownie chciał złączyć nasze usta ale ja odsunęłam głowę i położyłam ją na jego klatce piersiowej.
- Em co się stało? - powiedział z troską w głosie, powoli próbując podnieść moją głowę.
- Muszę już wracać. Mama jest ostro wkurzona. - powiedziałam niezbyt zadowolona.
- Okey. - zrobił smutną minę. - Chodź pobiegnę z tobą - przerwał jakby bojąc się tego słowa.- kochanie.
Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie ale także uśmiech. Musnęłam jego usta i zaczęłam biec.
________________________________________________________________ ♥
sory ale jakoś tak chciałam napisać ;))
Visz.
niedziela, 3 marca 2013
Odcinek 18 ♥
Mama siedziała na swoim fotelu w salonie kiedy jak najciszej wchodziłam do domu. Jej oczy mówiły same za siebie. ,, Mam szlaban na co najmniej 20 lat" takie zdanie krążyło mi po głowie. Moim zdaniem było warto nawet dla tego szlabanu, który przekreśli moje życie towarzyskie do czterdziestego roku życia. Mama wstała z fotela.
- Emmo. Zacznijmy od tego, że masz dzieciaku telefon! Ale to już nie ważne siadaj i opowiadaj jak było z Harrym? - 'Jak było z Harrym?' skąd ona to wie? Mama pokazała jeszcze raz ręką na naszą beżową kanapę i wzrokiem wymusiła to abym na niej usiadła. - Wiem, że byłaś z Harrym. Nie masz tu zbytnio znajomych, więc tylko z nim mogłaś gdzieś być przez dwie godziny. Powinnam dać Ci szlaban, ale bardzo mnie interesuje co robiła moja malutka Em. - usiadłam na kanapie, a mama uścisnęła moje dłonie swoimi i patrzyła się prosto w moje oczy, więc nie mogłam nie powiedzieć.
- Po szkole pojechaliśmy na lody. Siedzieliśmy tam jakąś godzinkę, a potem przeszliśmy się kawałek, ale musieliśmy wracać, bo Harry zostawił samochód pod lodziarnią. Chciał mnie odwieść, więc wróciliśmy i wzięliśmy auto i mnie odwiózł. To tyle mogę już iść do siebie? - powiedziałam i nie czekałam na odpowiedź. Wstałam i poszłam w stronę schodów.
- Emma! - odwróciłam się przestraszona, że mama domyśliła się mojego kłamstwa. - Dobranoc kotku. - puściła oczko, a ja w tym momencie się odwróciłam.
- Dobranoc mamo. - te słowa skończyły naszą rozmowę i każda poszła w swoją stronę.
Długa kąpiel to jedyne o czym teraz marzę. Szybko skoczyłam do pokoju i wzięłam laptopa. Włączyłam wodę i zaczęłam rozczesywać włosy. Z laptopa zaczęła lecieć moja ulubiona playlista. Szybko weszłam na fb i tt. Kilka wiadomości od ludzi ze szkoły o jakiejś imprezie u BLONDI. Wyłączyłam. Muzyka sama płynęła z głośników i mnie relaksowała.
Siedziałam chyba z godzinę w wannie. Przemyślałam cały dzisiejszy dzień. W sobotę jest impreza u BLONDI. Iść czy nie iść? Oto jest pytanie. Wszyscy tam będą, ale czy ja też muszę? Mama w sobotę wyjeżdża do dziadków Max pójdzie do kolegi na noc a ja zaproszę kilku znajomych. 'To może wypalić!' powiedziałam na głos,ale tak żeby mama nie usłyszała. Moja 'długa' kąpiel szybko się skończyła. Wyszłam z łazienki, a może wybiegłam z łazienki. Wbiegłam do pokoju i szybko napisałam SMS'a do Jenifer i Harrego.
W sobotę impreza u mnie. TYLKO DLA PRZYJACIÓŁ! Jutro wszystko omówimy ;*
Podekscytowana położyłam się spać.
________________________________________________________________________♥
Hej.
już pewnie nikt nie zagląda na mój blog, ale jednak po wielu prośbach FC postanowiłam coś wstawić.
chciałabym wam powiedzieć że kończę z blogiem ;<
Papa ; *
http://ask.fm/hipisekk :)
- Emmo. Zacznijmy od tego, że masz dzieciaku telefon! Ale to już nie ważne siadaj i opowiadaj jak było z Harrym? - 'Jak było z Harrym?' skąd ona to wie? Mama pokazała jeszcze raz ręką na naszą beżową kanapę i wzrokiem wymusiła to abym na niej usiadła. - Wiem, że byłaś z Harrym. Nie masz tu zbytnio znajomych, więc tylko z nim mogłaś gdzieś być przez dwie godziny. Powinnam dać Ci szlaban, ale bardzo mnie interesuje co robiła moja malutka Em. - usiadłam na kanapie, a mama uścisnęła moje dłonie swoimi i patrzyła się prosto w moje oczy, więc nie mogłam nie powiedzieć.
- Po szkole pojechaliśmy na lody. Siedzieliśmy tam jakąś godzinkę, a potem przeszliśmy się kawałek, ale musieliśmy wracać, bo Harry zostawił samochód pod lodziarnią. Chciał mnie odwieść, więc wróciliśmy i wzięliśmy auto i mnie odwiózł. To tyle mogę już iść do siebie? - powiedziałam i nie czekałam na odpowiedź. Wstałam i poszłam w stronę schodów.
- Emma! - odwróciłam się przestraszona, że mama domyśliła się mojego kłamstwa. - Dobranoc kotku. - puściła oczko, a ja w tym momencie się odwróciłam.
- Dobranoc mamo. - te słowa skończyły naszą rozmowę i każda poszła w swoją stronę.
Długa kąpiel to jedyne o czym teraz marzę. Szybko skoczyłam do pokoju i wzięłam laptopa. Włączyłam wodę i zaczęłam rozczesywać włosy. Z laptopa zaczęła lecieć moja ulubiona playlista. Szybko weszłam na fb i tt. Kilka wiadomości od ludzi ze szkoły o jakiejś imprezie u BLONDI. Wyłączyłam. Muzyka sama płynęła z głośników i mnie relaksowała.
Siedziałam chyba z godzinę w wannie. Przemyślałam cały dzisiejszy dzień. W sobotę jest impreza u BLONDI. Iść czy nie iść? Oto jest pytanie. Wszyscy tam będą, ale czy ja też muszę? Mama w sobotę wyjeżdża do dziadków Max pójdzie do kolegi na noc a ja zaproszę kilku znajomych. 'To może wypalić!' powiedziałam na głos,ale tak żeby mama nie usłyszała. Moja 'długa' kąpiel szybko się skończyła. Wyszłam z łazienki, a może wybiegłam z łazienki. Wbiegłam do pokoju i szybko napisałam SMS'a do Jenifer i Harrego.
W sobotę impreza u mnie. TYLKO DLA PRZYJACIÓŁ! Jutro wszystko omówimy ;*
Podekscytowana położyłam się spać.
________________________________________________________________________♥
Hej.
już pewnie nikt nie zagląda na mój blog, ale jednak po wielu prośbach FC postanowiłam coś wstawić.
chciałabym wam powiedzieć że kończę z blogiem ;<
Papa ; *
http://ask.fm/hipisekk :)
środa, 9 stycznia 2013
Odcinek 17 ♥
Skończyłam lekcje matmą z Harrym. Mieliśmy jakieś równania, ale nie mogliśmy się skupić z Harrym bo BLONDI postanowiła, że zgłosi się, żeby rozwiązać zadanie, a my śmialiśmy się cały czas. Potem wróciliśmy do domu, a w zasadzie był taki plan, ale nie wyszło. Harry postanowił mnie zawieść na lody. Powiedział, że sam wybierze moje ulubione. 'Skąd on może wiedzieć jakie najbardziej lubię?' to pytanie krążyło po mojej głowie. Udało mu się zamówił dwie gałki truskawkowych. Mieliśmy duży wybór, naprawdę. Ja nie chciałam ryzykować z wyborem lodów dla Harrego, więc postanowiłam, że sam wybierze. Szybko zjedliśmy i przy tym byliśmy bardzo brudni. Nos mi zamarzł. Potem pojechaliśmy nad morze. Czułam się jak w filmie. Jechaliśmy jego kabrioletem, a wiatr rozwiewał moje kasztanowe włosy. Dojechaliśmy na koniec cypelka. Harry zatrzymał się i obserwował mnie jak podziwiam tamtejszy widok.
Zachodzące już słońce sprawia, że niebo przy horyzoncie staje się lekko pomarańczowe. Moja codzinnie blada twarz nabiera bardziej żywych kolorów. W tle słychać tylko trąbienie statków.
- Zabrałem Cię tu specjalnie Em. - powiedział i złapał mnie za ręce.
- Po co? - Harry odwzajemnił mój uśmiech.
- To miejsce jest dla mnie wyjątkowe tak jak ty. Kocham Cię i chcę być z tobą, ale nie wiem czy ty chcesz być ze mną. - powiedział i odwrócił wzrok. Z jednej strony bardzo się cieszę, że zapytał, ale z drugiej trochę się boję odpowiedzieć.
- Harry ja też Cię bardzo, bardzo kocham, ale nie wiem czy jestem gotowa na związek. Muszę się zastanowić. Te słowa nie oznaczają słowa NIE.
- Dobrze, rozumiem. Chcesz już wracać? - zapytał i puścił moje dłonie, a ja w tej chwili szybko wyjęłam mojego iPhone'a i zrobiłam kilka zdjęć zachodowi słońca.
- Możemy już jechać, ale mam do cb jedną prośbę.
- Jaką? - powiedział i popatrzył mi prosto w oczy.
- Chce zrobić zdjęcie nam. Najlepszym przyjaciołom, żebyśmy nigdy nie zapomnieli tej chwili.
- Dobrze. - odpowiedział i mocno mnie przytulił. 3, 2, 1 i migawka zamknęła się. Zdjęcie wyszło świetne.
Harry zaparkował tuż pod moim domem. Ja nie chciałam wysiadać, ale mama napisała SMS'a
Emma wracaj do domu. Kocham Cie ;*
- Harry. Wiem, że to co ci powiedziałam dzisiaj mogło Cię trochę zasmucić, ale zrobiłam to dla ciebie. Chce, żebyś pamiętał ile szczęśliwych wypadów mieliśmy i będziemy mieli, bo chce z tobą być. Chce tego z całego serca.
_____________________________________________________________________♥
Macie kolejny odcinek niespodzinke ♥
dziekuje za te 103 wyswietlenia wczoraj
kocham was ;**
piszcie komentarze co chcecie w nastepnych odcinkach ♥
askujcie ! http://ask.fm/hipisekk
kocham was baardzo ;*
Visz. ♥
Zachodzące już słońce sprawia, że niebo przy horyzoncie staje się lekko pomarańczowe. Moja codzinnie blada twarz nabiera bardziej żywych kolorów. W tle słychać tylko trąbienie statków.
- Zabrałem Cię tu specjalnie Em. - powiedział i złapał mnie za ręce.
- Po co? - Harry odwzajemnił mój uśmiech.
- To miejsce jest dla mnie wyjątkowe tak jak ty. Kocham Cię i chcę być z tobą, ale nie wiem czy ty chcesz być ze mną. - powiedział i odwrócił wzrok. Z jednej strony bardzo się cieszę, że zapytał, ale z drugiej trochę się boję odpowiedzieć.
- Harry ja też Cię bardzo, bardzo kocham, ale nie wiem czy jestem gotowa na związek. Muszę się zastanowić. Te słowa nie oznaczają słowa NIE.
- Dobrze, rozumiem. Chcesz już wracać? - zapytał i puścił moje dłonie, a ja w tej chwili szybko wyjęłam mojego iPhone'a i zrobiłam kilka zdjęć zachodowi słońca.
- Możemy już jechać, ale mam do cb jedną prośbę.
- Jaką? - powiedział i popatrzył mi prosto w oczy.
- Chce zrobić zdjęcie nam. Najlepszym przyjaciołom, żebyśmy nigdy nie zapomnieli tej chwili.
- Dobrze. - odpowiedział i mocno mnie przytulił. 3, 2, 1 i migawka zamknęła się. Zdjęcie wyszło świetne.
Harry zaparkował tuż pod moim domem. Ja nie chciałam wysiadać, ale mama napisała SMS'a
Emma wracaj do domu. Kocham Cie ;*
- Harry. Wiem, że to co ci powiedziałam dzisiaj mogło Cię trochę zasmucić, ale zrobiłam to dla ciebie. Chce, żebyś pamiętał ile szczęśliwych wypadów mieliśmy i będziemy mieli, bo chce z tobą być. Chce tego z całego serca.
_____________________________________________________________________♥
Macie kolejny odcinek niespodzinke ♥
dziekuje za te 103 wyswietlenia wczoraj
kocham was ;**
piszcie komentarze co chcecie w nastepnych odcinkach ♥
askujcie ! http://ask.fm/hipisekk
kocham was baardzo ;*
Visz. ♥
wtorek, 8 stycznia 2013
odcinek 16 ♥
Wstałam przed budzikiem o dziwo byłam wyspana. Sięgnęłam po pamiętnik, który leżał jak zwykle pod poduszką. Bez niego nigdzie się nie ruszam. Zajrzałam do niego i przeczytałam ostatni wpis. Zaczynał się: 'Kocham go!'. Po przeczytaniu całego uświadomiłam sobie, że ten wczorajszy spacer nie był snem. Na szczęście. Jest tylko jeden problem. Boję się z nim być, ale chce.
Nasza szkoła jest podzielona na dwie 'strefy'. Pierwsza, czyli nazwami przeze mnie VIP'ami. Ludzie najczęściej bardzo bogaci i oczywiście popularni. Druga jest zupełnym przeciwieństwem. Zwani 'kujonami', lecz nimi nie są! Pierwszego dnia zostałam do nich zaliczona przez BLONDI, czyli 'szefową' VIP'ów. Jak myślicie kto jest 'szefem'? Harry. Para idealna wydawałoby się. Jak zwykle ktoś to musi popsuć. Tym kimś byłam ja. Niestety. Boję się BLONDI, ale kocham go. Mama mówi, że takimi nie można się przejmować, ale każda mama tak mówi. Tylko one nie chodzą teraz do Kinedem School i nie wiedzą jak tu jest. W tych czasach trzeba się przejmować zdaniem innych, a szczególnie ludzi takich jak BLONDI! Takich ludzi jedynym hobby jest chyba zatruwanie nam 'normalnym' życia. Mam zamiar to jednak zmienić!
Budzik zadzwonił, a ja od razu wstałam. Szybko poszłam do łazienki, żeby ktoś inny mi jej nie zajął. Max jak zombie zbliżał się, żeby otworzyć drzwi do łazienki, ale ja się wślizgnęłam i wystawiłam mu język. Wzięłam szybki prysznic i lekko się pomalowałam.
- Max łazienka wolna! - krzyknęłam wychodząc z łazienki.
- Emma schodź na śniadanie. - mama powiedziała wchodząc po schodach.
- Już, już. - odpowiedziałam i weszłam do mojego pokoju. Nałożyłam to i zeszłam na śniadanie. Zjadłam szybko grzankę z dżemem truskawkowym i wypiłam małą kawę. Dostałam SMS'a od Harrego:
Kochanie czekam pod twoim domem. ;*
Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Pocałowałam mamę w policzek i łapiąc torbę wybiegłam z domu krzycząc: ' Papa wszystkim!'. Zatrzasnęłam drzwi i zbliżałam się do samochodu Harrego kiedy przypomniałam sobie wczorajszy spacer i zwolniłam krok. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić na przywitanie. Postanowiłam się tylko przytulić, a potem pójść na żywioł.
Dojechaliśmy do szkoły dosyć szybko przy mojej ukochanej piosence. Harry zaparkował i szybko wysiadł z samochodu. Obiegł go dookoła i otworzył mi drzwi. Jaki słodziak. Wysiadłam z auta i zamknęłam drzwi. Harry złapał mnie w pasie i obrócił twarzą w swoją stronę i pocałował prosto w usta. Hmm... ciekawe czy specjalnie jak szła BLONDI czy to zwykły przypadek.
- Haha. Co to było? - zapytałam.
- Kocham Cię i nie zamierzam tego ukrywać.- odpowiedział uśmiechając się do mnie. Rzeczywiście nie ukrywał tego w szkole. BLONDI nawet do nas nie podeszła, tylko patrzyła na mnie tym swoim zabójczym wzrokiem.
_____________________________________________________________________♥
to macie taki prezencik :D
w szkole całkiem nieźle ;*
średnia 4.54 ^^
macie mojego tt i followujcie pliss ♥
i aska :P
dobranoc misiaki ;*
Nasza szkoła jest podzielona na dwie 'strefy'. Pierwsza, czyli nazwami przeze mnie VIP'ami. Ludzie najczęściej bardzo bogaci i oczywiście popularni. Druga jest zupełnym przeciwieństwem. Zwani 'kujonami', lecz nimi nie są! Pierwszego dnia zostałam do nich zaliczona przez BLONDI, czyli 'szefową' VIP'ów. Jak myślicie kto jest 'szefem'? Harry. Para idealna wydawałoby się. Jak zwykle ktoś to musi popsuć. Tym kimś byłam ja. Niestety. Boję się BLONDI, ale kocham go. Mama mówi, że takimi nie można się przejmować, ale każda mama tak mówi. Tylko one nie chodzą teraz do Kinedem School i nie wiedzą jak tu jest. W tych czasach trzeba się przejmować zdaniem innych, a szczególnie ludzi takich jak BLONDI! Takich ludzi jedynym hobby jest chyba zatruwanie nam 'normalnym' życia. Mam zamiar to jednak zmienić!
Budzik zadzwonił, a ja od razu wstałam. Szybko poszłam do łazienki, żeby ktoś inny mi jej nie zajął. Max jak zombie zbliżał się, żeby otworzyć drzwi do łazienki, ale ja się wślizgnęłam i wystawiłam mu język. Wzięłam szybki prysznic i lekko się pomalowałam.
- Max łazienka wolna! - krzyknęłam wychodząc z łazienki.
- Emma schodź na śniadanie. - mama powiedziała wchodząc po schodach.
- Już, już. - odpowiedziałam i weszłam do mojego pokoju. Nałożyłam to i zeszłam na śniadanie. Zjadłam szybko grzankę z dżemem truskawkowym i wypiłam małą kawę. Dostałam SMS'a od Harrego:
Kochanie czekam pod twoim domem. ;*
Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Pocałowałam mamę w policzek i łapiąc torbę wybiegłam z domu krzycząc: ' Papa wszystkim!'. Zatrzasnęłam drzwi i zbliżałam się do samochodu Harrego kiedy przypomniałam sobie wczorajszy spacer i zwolniłam krok. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić na przywitanie. Postanowiłam się tylko przytulić, a potem pójść na żywioł.
Dojechaliśmy do szkoły dosyć szybko przy mojej ukochanej piosence. Harry zaparkował i szybko wysiadł z samochodu. Obiegł go dookoła i otworzył mi drzwi. Jaki słodziak. Wysiadłam z auta i zamknęłam drzwi. Harry złapał mnie w pasie i obrócił twarzą w swoją stronę i pocałował prosto w usta. Hmm... ciekawe czy specjalnie jak szła BLONDI czy to zwykły przypadek.
- Haha. Co to było? - zapytałam.
- Kocham Cię i nie zamierzam tego ukrywać.- odpowiedział uśmiechając się do mnie. Rzeczywiście nie ukrywał tego w szkole. BLONDI nawet do nas nie podeszła, tylko patrzyła na mnie tym swoim zabójczym wzrokiem.
_____________________________________________________________________♥
to macie taki prezencik :D
w szkole całkiem nieźle ;*
średnia 4.54 ^^
macie mojego tt i followujcie pliss ♥
i aska :P
dobranoc misiaki ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)