Po lekcjach zaszłam do Starbucksa na frapuccino. Wzięłam napój na wynos i ruszyłam w stronę domu. Dojechałam po jakiś 10 minutach. Zaparkowałam w garażu i weszłam do domu. Słyszałam tylko grający telewizor, więc pomyślałam że to Max. Popatrzyłam na kanapę i zobaczyłam, że gra w jakąś grę na play station. Miał trochę jaśniejsze włosy niż zawsze, ale pomyślałam, że to przez słońce czy coś. Weszłam do kuchni a tam były pootwierane szafki i na środku blatu szklanka z wodą, a obok kilka przezroczystych kropelek.
- Max!!! Natychmiast do mnie!- wrzasnęłam i zerknęłam na kanapę czy się ruszył, a przynajmniej zatrzymał grę. Ku mojemu zaskoczeniu gra była włączona, ale mojego brata nie było. - Max! Nie drocz się ze mną!- krzyknęłam jeszcze raz, ale nie usłyszałam żadnego znaku życia. Zawsze Max był dobry w chowanego, ale miałam złe przeczucie. chciałam pójść do jego pokoju ale nie zdążyłam się obrócić. Poczułam czyjąś dłoń. Męska, silna i nie była to dłoń ani Maxa, ani Harrego. Przeraziłam się.
- Cześć ślicznotko.- usłyszałam cichy głoś za moim uchem. To głos Liama. 'Skąd on wiedział gdzie mieszkam?' cały czas to pytanie kręciło mi się po głowie. - Czemu taka dziewczyna jak ty jest sama w tak dużym domu?
- Nie powinno cię to obchodzić. Ja powinnam się zapytać czemu ktoś obcy wkrada się nieznajomej do domu? - powiedziałam uwalniając się z uścisku i odpychając go na odległość 1,5 metra.
- Oj bardzo dobrze cię znam z opowiadań Harrego. Szybko chwali się swoją śliczną dziewczyną.- 'Co? Nie możliwe! Harry by mu o mnie tyle nie powiedział!' krzyczałam w myślach usprawiedliwiając jakoś swojego chłopaka.
- Dobra masz mi coś do powiedzenia czy wpadłeś na herbatkę? - powiedziałam, a każde moje słowo było przesycone złością.
- Nie chcesz się zapoznać z nowym kolegą? Myślę, że będziemy się często widywać. - powiedział po czym wyszedł z mojego domu co spowodowało że całe powietrze zatrzymywane w moich płucach wyleciało i spowodowało chwilowe uspokojenie i opanowanie. Szybko pobiegłam do pokoju Maxa i zobaczyłam, że leży na łóżku z telefonem w ręku i w słuchawkach na uszach.
- Nic Ci nie jest? - zapytałam i usiadłam na rogu jego łóżka.
-Coś mówiłaś? - odpowiedział widocznie oderwany od wcześniej wykonywanej czynności. Uśmiech pojawił się mu na twarzy. 'Nic mu nie jest.' pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. - Ej siostra coś mówiłaś czy tak sobie przyszłaś popatrzeć na takiego przystojniaka jak ja?- powiedział i na naszych twarzach pojawił się wielki uśmiech. Wstałam, dałam mu buziaka w czoło i zeszłam na dół.
Wyjęłam telefon z torebki i wysłałam SMS do Harrego.
Musimy pogadac. Za 15 minut przy kamieniu. WAZNE!
____________________________________________________________.♥
kolejny odcinek?
może fanfiction lepiej mi idzie ;3
dzisiaj mam wenę :D
jutro też coś napiszę bo cały dzień sama :(
KOCHAM WAS I CZEKAM NA KOMENTARZE xx
Visz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz