środa, 15 sierpnia 2012

Odcinek 4 ♥

      Harry odwiózł mnie do domu. Co prawda moi autem ale to zawsze miły gest. Wybiła północ. Mama siedziała na fotelu w salonie. Była już przygotowana do snu i bardzo zmęczona.
- Czemu tak późno? - zapytała z groźną miną.
- Jest dwunasta. Chyba obowiązują mnie te same zasady co w Brystolu. O pierwszej w domu. Jak widzisz przestrzegam ich. - powiedziałam po czym odwróciłam się i poszłam w stronę schodów.
- Emma. - wyszeptała mama. - dobrze jutro o tym porozmawiamy, a teraz idź się wykąp i do łóżka. O ósmej pobudka jedziemy na zakupy. WSZYSCY.
- Dobrze. Dobranoc.
- Dobranoc kochanie. - powiedziała po czym wysłała mi buziaka.
     Budzik zadzwonił o 7:05 i nie było bata musiałam się obudzić. Otworzyłam kolejne pudła w poszukiwaniu  reszty ubrań w tym mojego kochanego zielonego, puchowego szlafroka. Znalazłam i poszłam do łazienki się ogarnąć przed zakupami. Przy łazience zderzyłam się z Maxem.
- O której wróciłaś?
- O północy. A wy?
- Wcześniej. Koło 10. A jak było? Bo po muzyce można by rzec, że dużo wolnych.
- Było super.  Jeżeli tu są takie imprezy co tydzień to nie wiem czy podołam. Teraz ledwo co czuje nogi. A ty jak się bawiłeś? Może jakieś ładne dziewczyny poznałeś? - zapytałam i puściłam mu oczko.
- Było fajnie. Oj ładne, ładne. Alex siostra Harrego jest SUPER. Miła i ładna to w Brystolu się nie zdarzało.
- To super Harry też miły i przystojny to chyba jeden z uroków tego miasta.
- Ja muszę się ogarnąć. Puść mnie do łazienki.
- Okej. Wiesz, że dzisiaj jedziemy na zakupy?
- Tak, tak mama mi wczoraj powiedziała.
      Uwinęłam się w jakieś 15 minut. O 7:40 byłam już gotowa do wyjścia. postanowiłam, że wejdę na facebook'a i sprawdzę co słychać u znajomych z Brystolu. Miałam jakieś 80 powiadomień, 3 wiadomości i.... 1 zaproszenie do znajomych. Najpierw sprawdziłam powiadomienia. Wszystkie typu ,,Użytkownik opublikował post na twojej tablicy ,, Wracaj Em"". Przeszłam do zaproszeń. To jedno to od ,,Harry Nicholson''. Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Od razu zaakceptowałam. Potem otworzyłam zakładkę ,,wiadomości''. Jedna od Jess, inna od Johna mojego kolegi z kółka teatralnego i jedna od... Harrego. Szybko kliknęłam.

Hej :* Wczoraj było super. Jesteś BOSKA. :* Już tęsknię. Może się dzisiaj spotkamy? <3 

   Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Odpisałam.

Hej :) mi też się podobało. tęsknie. Jak chcesz tylko napisz gdzie i o której. <3 

    Wybiła ósma. Mama zawołała mnie, żebym już się zbierała. Wyłączyłam komputer i wyszłam. Cały czas myślałam o tej wiadomości od Harrego. Szybko wyjęłam telefon z torebki, weszłam na facebook'a i sprawdziłam wiadomości. Odpisał.

Może o 16 pod Big Benem? 336057892 mój numer jakbyśmy nie mogli sie znalezc :* do zobaczenia :*

     Nie miałam pojęcia co mam odpisać. Dojechaliśmy do centrum handlowego. Mama od razu poszła do H&M, więc i my za nią. Maxowi kazała pójść poszukać sobie spodni,a mnie iść ze sobą. Znalazłyśmy kilka ładnych spodni, bluzek i sukienek. Poszłyśmy do kasy zapłaciłyśmy za wszystko i poszłyśmy dalej.
     Wróciłyśmy koło 14:30 do domu. Szybko rozpakowałam torby z zakupami i pobiegłam na górę. Włączyłam laptopa, weszłam na facebook'a  i odpisałam na wiadomość Harrego.

Ok to o 16 pod Big Benem dzieki za numer :*

    
      Przebrałam się w to i poszłam do łazienki. pomalowałam się delikatnie. Wybiła 15 na naszym antycznym zegarze. Poszłam do kuchni i wzięłam z blatu pudełko z płatkami. Wyjęłam miseczkę z kartonu i wsypałam trochę płatek. Zjadłam je dosyć szybko. Dochodziła 15:20, więc postanowiłam wychodzić. Złapałam kremową torebkę od Chanel i ruszyłam w stronę drzwi.
- Gdzie się wybierasz ? - zza drzwi wyszła mama w letniej, białej sukience.
- Umówiłam się z nowymi znajomymi. 
- Mam nadzieję, że wyciągnęłaś jakieś wnioski z sytuacji, która wydarzyła się pół roku temu. Idź ale masz być przed 22.
- Dobrze. Zabieram mój samochód.
       28 lutego 2012 roku godzina 23:48 impreza u Johna Kartera. Alkohol, papierosy i... narkotyki. Ja nic nie wzięłam, nie zapaliłam ani jednego papierosa, nie wypiłam ani mililitra alkoholu. Niestety Alexis Jordan wypiła dwa piwa, wzięła dawkę kokainy i... wyszła z imprezy wprost do lasu, który niestety był nad jeziorem. 00:02 John i ja zauważyliśmy , że nie ma Alexis. Pytaliśmy się wszystkich czy jej nie widzieli. Nikt. Nikt, a nikt nie widział tej 16-latki. Jedyny Bob Karteki największy kujon w szkole zauważył jak Alexis wychodziła wyjściem w ogrodzie do lasu. Od razu pobiegliśmy po latarki i wybiegliśmy jej szukać. O 1:56 znaleźliśmy nieprzytomną w wodzie. Bez wahania zadzwoniliśmy na pogotowie. Nie zważając, że John wypił jedno piwo, a Alexis jest pod wpływem alkoholu i narkotyków. Ważne było tylko to żeby dziewczyna przeżyła. Karetka przyjechała po 5 minutach. My zdążyliśmy wyciągnąć ją z wody i przykryć moją bluzą. John miał problemy. Rodzice Alexis oskarżyli chłopaka o posiadanie alkoholu i narkotyków. Na szczęście jego prawnik wywalczył tylko odszkodowanie i grzywnę w wysokości 5000 funtów. John i Alexis mieli dłuuugi szlaban. Moja mama jest bardzo przewrażliwiona na punkcie moich znajomych i imprez. 

___________________________________________________________________
Wiem, że to już drugi odcinek dzisiaj ale jakoś mnie natchnęło. Usłyszałam wiele pochwał
na temat bloga. Dzięki za 55 wyświetleń.
Visz ♥
      


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz