- Harry. Coś się stało? O czym chciałeś porozmawiać? - jej niewinna mina mnie uspokoiła.
- Nic się nie stało. - nie umiałem się oprzeć, Widząc jak na jej twarzy widnieje lekki uśmiech także się uśmiechnąłem. - Tylko, że nie on.. a zresztą nie ważne. Muszę już lecieć nie chcę wam przeszkadzać. - zrobiłem krok w przód schodząc z jednego schodka werandy, gdy poczułem, że ktoś ściska mnie za nadgarstek.
- Harry, bo jak ty nie masz mi nic ważnego do powiedzenia to ja mam. - odwróciłem, a ona patrzyła mi się głęboko w oczy. -Wiem, że kiedyś byliśmy razem. Wiem też, że się kochaliśmy. Chciałam ci tylko powiedzieć, że to co było już nie wróci, chociaż bardzo chciałam na początku to Liama pamiętałam, to on odwiedził mnie w dniu powrotu, to on sprawia, że się uśmiecham mimo bólu. Przepraszam. - powiedziała to. Ostatni płomyczek nadziei zgasnął gdzieś w moim sercu. Poczułem, że rozpada się na drobniutkie kawałeczki. Łzy spływały mi do oczu.
-Dziękuję, że mi to powiedziałaś. Sprawa jest jasna. Pa. - odwróciłem się i chciałem jak najszybciej stamtąd uciec. Łzy coraz bardziej zacierały mi obraz.
-Poczekaj!- zwolniłem. - Harry! Chcę żebyśmy się przyjaźnili. - po tych słowach zatrzymałem się. Odwróciłem się, podbiegłem do niej i mocno pocałowałem. Pocałowałem ją po raz ostatni.
- Kocham Cię. Żegnaj. Nie będziemy nigdy przyjaciółmi. - odwróciłem się i wsiadłem do auta. Wyjechałem z piskiem opon. Jechałem coraz szybciej i szybciej. Po pół godzinie wyjechałem z miasta. Kierowałem się do mojej ulubionej miejscówki. Klify z jaskiniami, do których czasem wpadają wysokie fale morza to zdecydowanie dobre miejsce, w którym można pomyśleć. Potrzebowałem samotności.
-Dziękuję, że mi to powiedziałaś. Sprawa jest jasna. Pa. - odwróciłem się i chciałem jak najszybciej stamtąd uciec. Łzy coraz bardziej zacierały mi obraz.
-Poczekaj!- zwolniłem. - Harry! Chcę żebyśmy się przyjaźnili. - po tych słowach zatrzymałem się. Odwróciłem się, podbiegłem do niej i mocno pocałowałem. Pocałowałem ją po raz ostatni.
- Kocham Cię. Żegnaj. Nie będziemy nigdy przyjaciółmi. - odwróciłem się i wsiadłem do auta. Wyjechałem z piskiem opon. Jechałem coraz szybciej i szybciej. Po pół godzinie wyjechałem z miasta. Kierowałem się do mojej ulubionej miejscówki. Klify z jaskiniami, do których czasem wpadają wysokie fale morza to zdecydowanie dobre miejsce, w którym można pomyśleć. Potrzebowałem samotności.
***
Rozumiem wiele nas łączyło, ale w tamtym życiu. Nie wiem co było wtedy i nie chcę do tego wracać. Życie dało mi drugą szansę i nie chcę jej zmarnować. Teraz Liam jest najważniejszy. Nie obchodzi mnie to co ludzie o nim mówią, nie obchodzi mnie jego przeszłość. Wiem, że miłość zmienia ludzi. Harry to przeszłość. Trzeba patrzeć w przyszłość. Może i Harry coś do mnie czuje, może nawet kocha, ale takie ckliwe sytuacje jakie wywołuje mnie nie ruszają. Wolę spędzać wieczory na imprezach, w klubach, w opuszczonych magazynach a nie w teatrze czy kolacji z jego rodzicami. Chcę się zupełnie zmienić. Wiadomo rodzina najważniejsza, ale nie chcę być przez nich ograniczana.
- Co się stało Em? - Liam wyszedł do mnie na werandę i objął swoimi mocnymi rękoma moją talię.
- Nic, nic. Harry jak zwykle coś wymyśla. Chyba się nie pogodził z tym, że go już nie kocham, że to już minęło. - odpowiedziałam odwracając się do niego, a nasze twarze były niebezpiecznie blisko.
- Jak to? Przecież byliście parą. - powiedział, a w jego głosie było słychać troskę.
- Byliśmy- czas przeszły. Już nie jesteśmy i mogę gadać, wychodzić, całować się czy przytulać z każdym. Zero ograniczeń. - Liam chyba wyczuł, ze z nim flirtuję. Nie chciał tego przedłużać i zrobił to na co oboje liczyliśmy. Pociągnął mnie mocno do siebie i pocałował. Namiętnie, mocno, ale zarazem bardzo delikatnie. Nigdy czegoś takiego nie czułam. W brzuchu nagle pojawiło się stado motyli. Poczułam, że to jest to.
Liam wyszedł dopiero koło dziewiątej wieczorem. Umówiliśmy się, że wyjdziemy do klubu jak tylko będę mogła, a jutro do mnie wpadnie i nadrobimy trochę moich zaległości ze szkoły. Nie sądziłam, że chodzi do szkoły i na tyle dobrze się uczy, że podjął się nauczania mnie.
- Mamo! Jutro rano przyjdzie Liam, okej? - krzyknęłam z mojego łóżka, bo wiedziałam, że jest w łazience i mnie usłyszy.
- A co z Harrym? Bo dzisiaj chyba był nie w sosie. Kiedy z nim porozmawiasz? - odkrzyknęła.
- Mamo Harry to przeszłość. Już z nim o tym gadałam. Idę spać. Słabo się czuję, dobranoc!
_____________________________________________________________________
to co może odcinki kilka razy w tygodniu?
liczę na to, że ktoś jeszcze czyta te wypociny.
Visz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz