Weszłam do domu, potem po schodach, a wreszcie do mojego ,,nowego" pokoju. Był mały i to bardzo. Tapeta na ścianach już odłaziła, ale podłoga miała wszystkie deski. Pocieszałam się, ale to nie działało.
Kluczyki włożyłam do torebki od Chanel i wyszłam. Mama z dołu krzyknęła żebym wyjęła rzeczy z auta. Szybko zbiegłam po schodach, weszłam do garażu i zabrałam jedną trzecią prezentów od znajomych. Nagle wpadł Max bardzo chętny do pomocy co było dziwne, ale czasem miał takie napady bycia miłym i pomocnym chłopcem. Wziął kolejne 10 prezentów i poszliśmy do pokoju. Max zaczął układać prezenty wszystkie podarunki pod ścianą w piramidki. Wyglądało to bardzo śmiesznie. Skończył i poszliśmy po resztę rzeczy. Wyjęłam z auta prezenty i dałam je Maxowi, żeby zaniósł i wrócił tu. Ja wzięłam wielką torbę, w której były moje trzy kochane aparaty i mnóstwo potrzebnych dodatków- statywy, filtry, obiektywy. Popędziłam na górę.
- Weź moją walizkę z ciuchami i wrzaśnij jak będziesz pod schodami. Tylko uważaj bo jest MEGA ciężka. - powiedziałam i zniknęłam za drzwiami.
Weszłam do pokoju i zobaczyłam, że wszystkie prezenty poukładane w piramidki pod ścianą. W tym momencie delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, ale nie na długo.
- Emma, Emma!!! Pomóż!! - słyszałam głośny krzyk brata po czym wybiegłam z pokoju i zobaczyłam jak mały brunet ma minę małego słodkiego pieska, więc zeszłam i pomogłam mu wnieść walizkę.
- Kazałam Ci wrzasnąć jak będziesz przy schodach. - powiedziałam dość wysokim tonem, może zbyt wysokim?
- Dobrze wiem, ale nie chciałem, żebyś dźwigała te walizkę. - uśmiechnął się tymi swoimi bialutkimi zębami.
- Dobrze, dobrze. Idź już do swojego pokoju jak będę Cię potrzebowała to zawołam. Ok?
- Ok. - uśmiechnął się i w tym samym momencie wyszedł.
Nareszcie mogłam zająć się ,,zakolegowania się" z moim ,,nowym" pokojem. Nie trwało to zbyt długo bo mama krzyknęła po 10 minutach, żebym zeszła po pudła. Taaaa....pudła, a dokładniej reszta mojego modowego dorobku życia. Zbiegłam na dół i wzięłam cztery wielkie pudła, przez które moje pole widzenia było tak małe, że praktycznie go nie było. Max szybko do mnie podbiegł i zabrał jedno ze sterty którą niosłam. Szybko zanieśliśmy je na górę i położyliśmy na podłodze, i wręcz padliśmy na łóżko. Poleżeliśmy w milczeniu jakieś 10 minut, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, a mama krzyknęła żebyśmy otworzyli drzwi. Oboje zbiegliśmy na korytarz i podbiegliśmy do drzwi. Max chwycił za klamkę i otworzył je. Ukazał się nam. Prześliczny chłopak. Wysoki brunet o niebieskich oczach tak jak ja. Wyglądał na 16 lat. Od razu się ucieszyłam i pomyślałam, że może coś z tego będzie.
- Cześć - powiedział nieznajomy z uśmiechem na swojej lekko opalonej twarzy.
- Hej - odpowiedziałam także się uśmiechając.
- Jestem Harry. Mieszkam kilka domów stąd. - przedstawił się podając rękę.
- Emma, a to mój młodszy brat Max. - odpowiedziałam odwzajemniając uścisk.
- Zapraszam, zapraszam tylko sorry za bałagan dopiero tu przyjechaliśmy.
- Spoko ja tylko wpadłem się przywitać i zaprosić Cię na imprezę na koniec wakacji. Co roku moja rodzinka organizuję taki bankiet dla dorosłych, a ja z moją siostrą nie chcieliśmy być gorsi, więc organizujemy swoje imprezki. Max nie bój się nie będziesz jedynym chłopakiem moja siostra zaprasza wszystkich z naszej okolicy. Niestety nie mogła Cię zaprosić osobiście i bardzo za to przeprasza, ale ma masę roboty. To co wpadniecie?
- Oczywiście musimy się tu jakoś zaklimatyzować. Tylko o której i gdzie?
- A sorry zapomniałem powiedzieć. Jutro o 17 zaczyna się bankiet dla dorosłych strój bardziej elegancki, ale nie suknia do ziemi i garnitur z krawatem. Dla dzieciaków imprezka zaczyna się o 18, a my zaczynamy zabawę o 18:30. Adresu nie podam bo sami traficie. Ja już muszę lecieć. Pa, pa. - powiedział i poszedł w stronę furtki.
__________________________________________________________
Sorry, że musieliście czekać tak długo, ale się przygotowuję do wyjazdu do włoch. :)
Długo mnie nie będzie bo jutro rano wyjeżdżam,a wracam dopiero 1 siepnia, a potem jade w góry.
Pozdrawiam